GKS Tychy przegrał z Zagłębiem Lubin 0:1 i tym samym zakończył swoją przygodę w 1/8 finału Pucharu Polski. Jedyną bramkę w tym meczu dla przyjezdnych zdobył w 77. minucie Arkadiusz Piech.

fot. PAP/Marek Zimny
Pomimo porażki, tyszanie nie mają się czego wstydzić na tle ekstraklasowego rywala, gdyż zaprezentowali się nadzwyczaj dobrze. Kibice liczyli, że koledzy z zespołu sprawią prezent w postaci zwycięstwa Pawłowi Smółce, który obchodził w tym dniu swoje 27. urodziny. Gospodarze do tego spotkania podeszli bardzo skoncentrowani, a porażkę zawdzięczają brakowi skuteczności, co nie jest nowością w tym sezonie.
- Były dziś fragmenty niezłej gry, mieliśmy też okazje, które powinniśmy wykorzystać. Brakowało nam skuteczności i dokładności - mówił szkoleniowiec GKS-u Jan Żurek. - Mogę podziękować moim chłopakom za ambicję i grę, którą prezentowali. Były dziś fragmenty niezłej gry, mieliśmy też okazje, które powinniśmy wykorzystać. Mieliśmy swoje marzenia, plan i chcieliśmy sprawić niespodziankę. Niestety po kontrataku padła jedyna bramka i nam się to nie udało - podsumował trener tyszan.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od doskonałej okazji gości. W 3. minucie napastnik Zagłębia Michal Papadopulos przestrzelił z najbliższej odległości. Tyszanie również stwarzali sobie okazje, a pierwszą z nich nadeszła w 20. minucie. Ivica Žunić dostał piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego od Pawła Smółki, ale nie trafił w bramkę strzeżoną przez Michała Gliwę.
„Miedziowi” odpowiedzieli i znów szczęścia próbował Michal Papadopulos, który tym razem z dużo gorszej pozycji strzelił wprost w Piotra Misztala. Jedni i drudzy starali się pokonać bramkarza rywali, ale kibice goli na Stadionie Miejskim w Jaworznie dalej nie oglądali. W 25. minucie Cotra z lewej strony dośrodkował piłkę w pole karne tyszan, ale nikt z jego kolegów nie przeciął tego podania i bez problemu interweniował Piotr Misztal.
Tyszanie z czasem skupili się na defensywie i na kontrataku. Goście zmarnowali najlepszą okazję na objęcie prowadzenia w pierwszej połowie. W 38. minucie David Abwo ograł Łukasza Małkowskiego, podał piłkę w pole karne do Papadopulosa, ale ten uderzył w słupek. W końcówce na strzał z dystansu zdecydował się jeszcze Łukasz Małkowski, ale został on zablokowany przez jednego z obrońców.
Po przerwie trener Lenczyk dokonał dwóch, jak się później okazało, kluczowych zmian. Na boisku pojawili się Adrian Błąd i Arkadiusz Piech wnieśli sporo „świeżości” do gry swojego zespołu. Natomiast „trójkolorowi” wyszli na drugą połowę znacznie odmienieni. Od samego początku starali się atakować rywala i wyprowadzać szybkie kontry.
W 50. minucie o gola mógł pokusić się Paweł Smółka, ale jego strzał z ostrego kąta minął lewy słupek bramki gości. W 59. minucie strzałem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera gości Daniel Mąka, ale bez piłka minęła bramkę.
Goście również nie rezygnowali i byli bliscy szczęścia. W 68. minucie tyscy defensorzy zaspali a, Adrian Błąd zdecydował się na strzał z dystansu zza pola karnego, ale z trudem obronił Misztal. W 70. minucie Aleksander Kwiek mógł dać prowadzenie swojemu zespołowi, ale nieznacznie się pomylił, gdyż piłka po jego strzale z rzutu wolnego minimalnie poszybowała nad poprzeczką.
GKS atakował, ale nie przynosiło to oczekiwanego rezultatu. W 77. minucie Kwiek posłał piłkę do wbiegającego w pole karne Arkadiusza Piecha, ten nieczysto uderzył piłkę, ale zdołał pokonał tyskiego golkipera. Prowadzenie 1:0 dla Zagłębia stało się faktem. W 82. minucie rezultat mógł podwyższyć jeszcze Błąd, który po solowej akcji w polu karnym znalazł się sama na sam z Misztalem, ale uderzył obok bramki.
![]() |
fot.Łukasz Łabędzki. |
Jednobramkowe zwycięstwo dało Zagłębiu zasłużony awans, choć w tym meczu drużyna z Lubina nie zachwyciła, co przyznał sam trener Lenczyk. W 1/4 finału Pucharu Polski Zagłębie zagra ze zwycięzcą pary Sandecja Nowy Sącz - Widzew Łódź. To spotkanie zostanie rozegrane dopiero 7 listopada.
- Naszym problemem była dzisiaj skuteczność, bo wydaje mi się, że mieliśmy więcej klarownych okazji niż drużyna Zagłębia - stwierdził po przegranym spotkaniu, napastnik GKS Tychy Paweł Smółka. - Naszym priorytetem są jednak rozgrywki ligowe, dlatego najważniejsze jest teraz, aby zdobyć trzy punkty w niedzielnym starciu z Sandecją Nowy Sącz – dodał z kolei pomocnik Ivica Żunić.
Teraz tyszanie mogą skupić się wyłącznie na lidze i już w najbliższą niedzielę, 27 października, o godz. 12:30 w Jaworznie podejmować będą Sandecję Nowy Sącz.
![]() |
fot. Łukasz Łabędzki. |


![]() |
fot.Łukasz Łabędzki. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz