piątek, 30 listopada 2012

Radio Humanitas już nadaje


Już od lutego w Internecie nadaje radio „Humanitas” – inicjatywa studentów dziennikarstwa Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu. Radio nadaje głównie muzykę, ale także wiadomości lokalne i newsy z życia uczelni. Póki co radia można słuchać codziennie od 8.00 do 23.00. -Docelowo chcielibyśmy emitować program przez całą dobę. Stała ramówka jest w fazie tworzenia, teraz program dnia układamy na bieżąco. Mamy w planach serwisy informacyjne nadawane o stałych porach oraz przeprowadzanie wywiadów w studio – mówi Artur Kostiw, dziennikarz radia „Humanitas”. 

     Redakcję rozgłośni tworzą studenci dziennikarstwa w WSH: Tomasz Brząkała (założyciel radia) oraz Artur Kostiw, Ariel Brodnicki,  i Mateusz Herman. -Idea powstania radia zrodziła się rok temu. Dyskutując o naszych zainteresowaniach, wpadliśmy na pomysł założenia uczelnianej stacji – wspomina Artur Kostiw.
   Mikser oraz mikrofon zdobył założyciel radia, Tomasz Brząkała. Uczelnia udostępniła studentom pomieszczenie, meble, komputer oraz łącze internetowe. Programu redagowanego przez żaków może słuchać jednocześnie do 150 osób. Jest on dostępny w sieci pod adresem:  http://www.4stream.pl/listen-18578.html  -Profil muzyczny stacji jest różnorodny. Do godz. 18.00 dominuje muzyka lat 80. i 90. Po 18.00 gramy głównie najnowszy pop i przeboje z list przebojów – mówi Tomasz Brząkała.

Założyciele studia „Humanitas” mają już za sobą pierwsze doświadczenia radiowe. Tomasz Brząkała współpracował z lokalnym radiem w Zawierciu, a Artur Kostiw z Polskiem Radiem we Lwowie na Ukrainie. –Teraz mamy nadzieję, że naszą pasją „zarazimy” innych studentów i że nasze redakcyjne grono szybko się powiększy – mówi Tomasz Brząkała.



http://www.facebook.com/pages/Radio-Humanitas/318539194862941 Zapraszamy na nasz oficjalny fanpage!!






Fotografia o przemijaniu


W Miejskiej Bibliotece Publicznej odbył się wernisaż „O przemijaniu” Fotograficznej Grupy Dokumentacyjnej, która współpracuje ze sobą już od trzech lat. Młodzi pasjonaci nietypowego rodzaju fotografii zaprezentowali swoje zdjęcia po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni przed szerszą publicznością. Wystawa będzie dostępna dla wszystkich zwiedzających do końca wakacji. 




    Ekspozycja zawiera czterdzieści zdjęć, które przedstawiają dawne obiekty budowlane, jakie swoją świetnością pamiętają jeszcze czasy PRL-u. Grupa trzech osób z różnych miast, czyli Joanna Nowak - Chrzanów, Aneta Mróz – Jaworzno oraz Krzysztof Kulejewski –Bytom, znaleźli wspólny język, a połączyła ich jedna wspólna pasja, fotografia. 

    Na swoich zdjęciach autorzy uwiecznili dużo zapomnianych już miejsc, które jeszcze do niedawna były obiektami użyteczności publicznej, a dziś, po kilku latach niszczeją i odchodzą w zapomnienie. Jak sami przyznają, ich ulubionym miejscem fotografowania jest dawna cementownia na Pieczyskach. Wśród ich prac można dostrzec również takie opuszczone miejsca, jak dawny Ośrodek Wypoczynkowy Kozubnik w Porąbce, nieistniejący już Szpital w Chrzanowie oraz Obóz Koncentracyjny Auschwitz- Birkenau.
- Chcemy zachować coś na przyszłość. Robiąc zdjęcia zauważyliśmy, że udaje nam się zakląć na chwilę czas, dzięki temu możemy wracać do tych miejsc z przeszłości. Wspomnienia są bardziej wyraziste, gdy możemy je zobaczyć wizualnie właśnie na zdjęciach. To jest nasz sposób widzenia świata, pokazujemy jak my go widzimy i chcemy pokazać miejsca, które wydają się brzydkie w zupełnie inny sposób, ponieważ one mają swój urok - opowiada Joanna Nowak, jedna z autorek. 

  Fotograficzna Grupa Dokumentacyjna to ludzie, którzy nie chcą pozwolić, aby przeszłość zatarła się w machinie czasu. Warto dodać, że tylko małą cześć zdjęć dokumentalnych i reportażowych zaprezentowano podczas wystawy.
- Mamy bardzo dużo zdjęć, dlatego chcemy się dzielić z innymi swoją pasją i fotografiami. Dlatego to robimy, aby pokazać ludziom, że obok naszego codziennego życia jest inne - to opuszczone, które już nie istnieje - mówi Joanna Nowak. 

   Pasja połączona z misją - tak najłatwiej określić trójkę uzdolnionych, a zarazem dążących do wyznaczonego celu ludzi. Na wszystkich zdjęciach jest zamknięta część życia, które jak wiadomo nie trwa wiecznie. Członkowie tej wyjątkowej grupy próbują zachować od zapomnienia miejsca bliskie ich sercu oraz te warte zapamiętania, z którymi na zawsze będziemy związani także emocjonalnie.
Trudno oprzeć się stwierdzeniu, że w Polsce mało jest ludzi, którzy zajmują się fotografią dokumentacyjną lub reportażową amatorsko, dlatego taka działalność zasługuje na uwagę. W nowoczesnej fotografii dokumentalnej rzeczywistość i kreacja stapiają się w jedno, dlatego taki rodzaj dokumentacji świata wydaję się niezwykle ciekawy i zaskakujący. Fotografie współczesnych mistrzów dokumentu opowiadają o rzeczywistości w zupełnie inny sposób niż ten, do którego przyzwyczajają nas reportaże pokazywane na konkursach, takich choćby jak World Press Photo lub drukowane w gazetach.

Artyści, którzy zaprezentowali się podczas swojej debiutanckiej wystawy nie szukają egzotycznych tematów z odległych zakątków świata, bo tym zajmują się reporterzy, lecz wybierają nietypowe miejsca zapomniane przez większość ludzi, ale mające własną „duszę”. Więcej informacji na temat działalności Grupy Dokumentacyjnej na stronie internetowej www.efgiede.blogspot.com.

Mateusz Herman "Tydzień w Jaworznie"

Szaleństwo na dwóch kółkach


Rowerzyści w Jaworznie od blisko trzech lat mogą bezpiecznie jeździć po całym terenie miasta i okolic na swoim jednośladzie. To z myślą o nich powstało 277 kilometrów tras rowerowych. Podpowiadamy jak najlepiej wykorzystać rowerowy sezon.
W Jaworznie rowerzyści od niedawna mogą bezpiecznie poruszać się po ścieżkach rowerowych. Wszystkich tras rowerowych w mieście mamy w sumie 28 - znajdują się one we wszystkich dzielnicach i osiedlach.
Cykliści mają do dyspozycji 25 punktów na trasach, gdzie mogą odpocząć. Znajdują się tam stoły z ławami i stojaki na rower. W całym mieście znajdują się również 54 tablice informacyjne z mapami szlaków oraz 220 tabliczek kierunkowych, które wyznaczają dalszą jazdę. Trasy rowerowe są zaopatrzone w drewniane barierki, mostki nad rzekami i strumieniami.
- W sezonie letnim szlaki rowerowe są wyjątkowo uczęszczane w dni wolne od pracy. Według szacunków za ubiegły rok, z wyznaczonych szlaków skorzystało około 40 – 50 tysięcy rowerzystów – mówi Krzysztof Wojtoń z MCKiS.

MCKiS czuwa nad trasami
Warto podczas wakacyjnego wypoczynku zapoznać się z przepisami dotyczącymi bezpiecznego poruszania się rowerem po drogach. Szlaki rowerowe często błędnie kojarzone są ze ścieżkami rowerowymi. Te pierwsze to trasy wycieczkowe, przebiegające najczęściej naturalnymi ścieżkami polnymi lub leśnymi, umożliwiające aktywny wypoczynek. Natomiast ścieżki rowerowe to odpowiednio oznakowana droga lub jej część, przeznaczona dla ruchu rowerów, umożliwiająca poruszanie się po mieście lub poza nim w możliwie bezkolizyjny sposób wobec innych uczestników ruchu. Ścieżka rowerowa to również jedna z kilku odmian tras rowerowych.
Już od ubiegłego roku nadzór nad infrastrukturą dotyczącą szlaków rowerowych sprawuje MCKiS, którego pracownicy przygotowali odpowiednio do sezonu wszystkie trasy.“
- Oznakowanie oraz istniejące punkty odpoczynkowe są przygotowane do sezonu. Chciałbym zwrócić uwagę dla użytkowników, że szlaki zostały wytyczone wzdłuż istniejących dróg, ścieżek oraz duktów leśnych, nie ingerując w ich nawierzchnię - mówi Krzysztof Wojtoń. Wszystkie uwagi dotyczące aktów wandalizmu można kierować na adres szlakirowerowe@sokol.jaw.pl .

Przewodnik pomoże 
Jest też specjalny przewodnik z mapami elektronicznymi typu ISDP i GPS zawierający m.in. informacje na temat Jaworzna i miejsc, które warto zobaczyć, a także prezentujący dokładny opis przebiegu szlaków wraz z mapami.
Mieszkańcy sami wyznaczali szlaki rowerowe podczas społecznych konsultacji. Mapa z wszystkimi trasami była dostępna w Wydziale Inwestycji  Miejskich zaraz po zakończeniu projektu, którego całkowity koszt wyniósł 730 tysięcy złotych.
- Drukowane przewodniki rozeszły się błyskawicznie tuż po ich wydaniu i obecnie nie można ich już zdobyć. Cały czas są one jednak dostępne w wersji elektronicznej na stronie www.jaworzno.pl - mówi Marcin Miłek z Biura Promocji i Informacji magistratu. Na stronie internetowej www.szlakirowerowe.mckis.jaw.pl znajdują się także szczegółowe informacje dotyczące poszczególnych ścieżek.

Geosfera i Orka najpopularniejsze
Do dyspozycji mieszkańców jest wiele ciekawych tras, które z racji swojego położenia mogą być dla każdego rowerzysty bardzo atrakcyjne. Do najpopularniejszych, najczęściej wybieranych przez mieszkańców należą trasy w obrębie miasta.
- Oczywiście są bardziej i mniej uczęszczane miejsca. Największym zainteresowaniem cieszą się punkty w rejonie Orki i Geosfery oraz Łęgu - mówi Krzysztof Wojtoń.
Trasy są różne - jedne trudniejsze, inne łatwe, a każda z nich jest inna pod wieloma względami. Dla amatorów dwóch kółek to zapewne niewielka przeszkoda. Jest kilka kilometrów ścieżek rowerowych, które warto odwiedzić lub zaplanować tuż przed wycieczką rowerową. Większość z nich biegnie ulicami Śródmieścia, po leśnych traktach oraz obok stawów i rzek, a nawet rezerwatów przyrody. Jadąc na rowerze, obcowanie z naturą wydaje się bezcenne, a ucieczka od codziennego zgiełku – słodka.

Z Jaworzna do Pszczyny
Do dyspozycji rowerzystów są trzy główne trasy prowadzące od Katowic, przez Mysłowice i Jaworzno do Chrzanowa, a następnie od Pszczyny przez Jaworzno do Sławkowa. Ostatnia trasa biegnie od Mikołowa przez Mysłowice aż do Jaworzna. Istnieje także 15 tras zbiorczych łączących dzielnice i osiedla, tereny rekreacyjne Jaworzna i sąsiednich miast i gmin. Rowerzyści mogą też obrać kierunek na 10 tras lokalnych i łączników, które znajdują się między tymi trasami. Jaworznickie ścieżki są połączone ze szlakami w sąsiednich gminach Śląska i Małopolski. Ten fakt cieszy mieszkańców.
- Na rowerze jeżdżę bardzo często. To idealny sposób na utrzymanie dobrej kondycji i zwiedzenie naszego regionu - mówi Joanna, jaworznianka z Podłęża.

Warto zobaczyć
Oczywiście wybierane trasy są indywidualną sprawą, ale zawsze warto pojechać w inne niż dotychczas miejsce, które czasem może nas pozytywnie zaskoczyć.
- Na terenie naszego miasta mamy odcinki górskie np. okolice Orki, Celinowych Górek, Grodzisko – Chrząstówka, bardzo atrakcyjne widokowo, są też odcinki oraz miejsca sprzyjające relaksowi i wyciszeniu, rejon Luszowicka – Suchy Staw, Łęg czy Przemsza - zachęca Krzysztof Wojtoń.
Gdy pogoda dopisuje, warto aktywnie spędzić czas przemierzając piękne zakątki miasta i podziwiając również jego panoramę. Aby korzystać z uroków lata wystarczą tylko dobre chęci oraz rower, którym można przemierzać malownicze tereny okolic.

Mateusz Herman "Tydzień w Jaworznie" nr 31 

Kultura Indian w Jaworznie




Dla jednych pasja i zamiłowanie, dla drugich - zapomniana epoka sprzed lat To dlatego Marek Ptasiński postanowił stworzyć prawdziwą wioskę indiańską w Jaworznie. To najprawdopodobniej jedna z niewielu wiosek w południowej Polsce, która poprzez zabawę i ciekawy program zainteresuje i nauczy każdego.

Kultura Indian jest piękna pod względem historycznym. Poznać ją mogą mieszkańcy kolejnej edycji Wioski Indiańskiej „Preria”, która jest otwarta od 23 kwietnia do 30 czerwca. Wizyta w Wiosce to wyjątkowa okazja, aby przenieść się w czasy Dzikiego Zachodu i poznać zwyczaje oraz bogatą kulturę Indian – kto nie chciałby znaleźć się na chwilę w jednym z tipi?
Współcześni Indianie, szczególnie ci z Ameryki Północnej, stanowią mieszankę etniczną, kulturową, językową oraz religijną, z większym bądź mniejszym wpływem elementów pochodzenia euro – amerykańskiego. Dzięki takim inicjatywom dzieci, młodzież oraz dorośli mogą zapoznać się z bogatą przeszłością oraz życiem codziennym Indian.
Podczas zwiedzania mieszkańcy otrzymują informacje, jakich nie można odnaleźć w wielu książkach. Dwugodzinny program wizyty opatrzony jest muzyką, historią, legendami, grami i zabawami, a to nie jedyne atrakcje, które zasługują na uwagę. Marek Ptasiński wraz ze swoimi współpracownikami poprzez bezpośrednie kontakty z Indianami przekazuje zdobytą wiedzę bardzo rzetelnie. W dzisiejszych czasach, w dobie Internetu i szybkiego przepływu informacji, warto choć na chwilę cofnąć się w czasie i zobaczyć fascynującą, a zarazem odmienna kulturę.


      Ciekawym punktem zwiedzania wioski jest wystawa rękodzieła artystycznego. Bogaty zbiór składa się m.in.z oryginałów przywiezionych z podróży do USA, jak i wiernych replik pióropuszy, koszul wojennych, mokasynów, sukni oraz broni różnego typu. Podczas zwiedzania, na wszystkich chętnych oprócz żywej lekcji historii czekają gry i zabawy, takie jak strzelanie z łuku, rzuty włócznią, wyścigi jaszczurek lub indiański sposób łowienia ryb. Takie aktywne uczestnictwo obrazuje, jak bawiły się indiańskie dzieci w czasach, gdy nie było innych rozrywek. Na terenie wioski jest również sklepik z pamiątkami, w, którym można zakupić mokasyny, suknie, pióropusze, torby oraz rzeczy codziennego użytku służące w tamtym okresie.
Wierzenia „czerwonoskórych” od zawsze budziły zainteresowanie Europejczyków i dlatego w jaworznickiej wiosce można przy dźwiękach indiańskiego fletu posłuchać różnego rodzaju legend i opowieści. Tylko tu można zobaczyć ceremoniał pogrzebowy wojownika oraz dowiedzieć się co to jest „łapacz snów”. Goście mają możliwość zobaczyć z bliska jak wygląda tak zwany „szałas potu”. Widać gołym okiem, że osoby, które zajmują się kulturą rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej są ogromnymi pasjonatami.
   Do tej pory grupa zaprezentowała się m.in. na wielu piknikach rodzinnych, festiwalach, targach, szkołach, domach kultury, a nawet...wystąpiła w programie telewizyjnym „Rozmowy w Toku”.
Marka Ptasińskiego, pomysłodawcę projektu, od najmłodszych lat fascynowało życie „czerwonoskórych”.
- Na swojej indiańskiej ścieżce poznałem wielu Indian, którzy przekazali mi wiedzę, jakiej nie można wyczytać z książek - mówi.
   Jaworznianin wraz ze swoimi przyjaciółmi bierze udział w licznych festiwalach oraz konferencjach naukowych i imprezach integracyjnych. Za swoje dokonania w dziedzinie krzewienia kultury Indian Ameryki Północnej otrzymał nagrodę od konsula generalnego Kennetha J. Fairfaxa. Nie ma chyba osoby, która w czasach dzieciństwa nie wcieliła się w rolę Indianina z kultowych westernów. 

     Pomysł założenia wioski dojrzewał w grupie już od 10 lat, a liczne podróże i spotkania zaprocentowały w końcu bogatą ekspozycją, którą mogą podziwiać mieszkańcy Jaworzna i przyjezdni goście. Dlaczego warto odwiedzić wioskę? Jest kilka powodów: przede wszystkim taka wizyta to zabawa połączona z nauką oraz z przygodą. Program jest skierowany głównie do uczniów jaworznickich szkół, ale również dla dorosłych, nie jest dostosowany do wieku odwiedzających gości.
Wioska Indiańska w Jaworznie znajduje się przy ul. Bratków na Cezarówce Dolnej, otwarta od poniedziałku do piątku w godz. 8.30-16. Więcej informacji na stronie internetowej preria.net.pl.



Mateusz Herman 




niedziela, 25 listopada 2012

Będzie płyta eM Bandu








eM Band, czyli Orkiestra Rozrywkowa Miasta Jaworzna pracuje nad swoją pierwszą płytą w studiu Radia Katowice. 
  Jak udało nam się dowiedzieć, album, na którym znajdzie się prawdopodobnie piętnaście utworów, zaskoczy pozytywnie swoich odbiorców. W Jaworznie już od kilku lat z inicjatywy Marka Malisza działa zespół, który już od 2010 roku jest samodzielną instytucją kultury. Orkiestra Rozrywkowa promuje Jaworzno podczas licznych koncertów i imprez kulturalnych. Do tej pory eM Band koncertował już m.in. z Basią Trzetrzelewską, Kevinem Robinsonem, Ute Lemper, Rudim Schubertem oraz Billem Princem. Na co dzień eM Band współpracuje również z rodowitą Kubanką  Mili Moreną, pełną temperamentu i wspaniałą wokalistką, która potrafi rozgrzać publiczność do czerwoności.
    Do współpracy nad nowym krążkiem dyrektor Marek Malisz zaprosił młodych wokalistów z miasta, którzy występowali podczas Forum Młodych Talentów: Ewelinę Ziębę, Małgorzatę Zuber, Anię Larysz, braci Mateusza i Łukasza Targowskich oraz Marcina Wolskiego i Tomasza Pieprznego. Nie zabraknie również Andrzeja Gąszcza z zespołu Gang Olsena i gości zagranicy, czyli Mili Moreny i Davida Nilaye.
– Nad nową płytą będziemy pracować do 4 listopada. Do współpracy zaprosiliśmy przede wszystkim wokalistów z Forum Młodych Talentów oraz innych solistów, z którymi współpracujemy na co dzień - mówi dyrektor Marek Malisz. W nagraniach uczestniczyć będzie również Zespół Ludowy „Ciężkowianki”.
Skład orkiestry przedstawia się następująco Trąbki - Marek Malisz, Jerzy Skalski, Puzony - Jakub Moroń, Karol Ogrodnik, Saxofony - Jerzy Główczewski, Kamil Kułach, Mariusz Mączka, Instrumenty klawiszowe - Tadeusz LeśniakGitara - Grzegorz Wanatowicz, Gitara basowa - Andrzej Rusek, Perkusja - Łukasz Kurek, Instrumenty perkusyjne - Marek SMOK Rajss.
Kiedy nowa płyta ukaże się w sprzedaży na razie nie wiadomo, ale bez wątpienia zarejestrowany materiał będziewielką muzyczną niespodzianką.

wtorek, 13 listopada 2012

Szansa na normalne życie



    W Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie lekarze z oddziału chirurgii ogólnej i endokrynologii rekonstruują piersi paniom po mastektomii. Zabieg ten finansowany jest całkowicie z Narodowego Funduszu Zdrowia.


      W szpitalu lekarze przeprowadzili już kilka takich zabiegów rekonstrukcji piersi u tych pacjentek, które nie miały żadnych przeciwwskazań medycznych. Pacjentki, które decydują się na zabieg nie mogą być po ukończonej  radioterapii, lecz   całkowicie wyleczone. Ostateczną decyzje w większości przypadków podejmuję lekarz prowadzący.-Rekonstrukcja piersi pozwala paniom odzyskać  ich kobiecość. Biust jest przecież najważniejszym symbolem każdej kobiety-mówi Barbara Koleżeńska przełożona pielęgniarek z jaworznickiego  szpitala.
    Zabieg jest w dużej mierze  skomplikowany, a na jego efekty należy poczekać kilka tygodni. –Umieszczamy pod skórą specjalny ekspander. To zbiorniczek, który stopniowo jest uzupełniany sola fizjologiczną – mówi Lidia Sołtysek lekarz chirurg. –Gdy rośnie, rozciąga skórę pacjentki. Kiedy pierś osiągnie  właściwe rozmiary , ekspander jest zastępowany protezą, która  jest umieszczana w ciele kobiety. Obecnie stosujemy sztuczne protezy. Jest jednak możliwość, aby odtworzyć pierś z tkanek z ciała pacjentki. Tego  jednak w naszym szpitalu jeszcze nie praktykujemy- dodaje Sołtysek.

       Jak się  okazuje z zabiegów mogą korzystać nie tylko pacjentki z terenu naszego miasta, ale również z innych miast. Rekonstrukcji mogą poddać  się kobiet, które miały amputowane  piersi w innych szpitalach. Na początku należy jednak zgłosić się do przyszpitalnej poradni specjalistycznej do lekarza specjalisty i poddać się badaniom a w dalszej kolejności rekonstrukcji piersi.
       Podobne zabiegi wykonywane są już w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św.  Barbary w Sosnowcu i w Instytucie Onkologii w Gliwicach.- Nasi specjaliści wykonują rekonstrukcję piersi z tkanek własnych pacjentki i z wykorzystaniem implantów. Niestety do tego zabiegu jest kolejka. Średni czas oczekiwania to dwa lata- wyjaśnia Mirosław Rusecki rzecznik sosnowieckiego szpitala.
Na szczęście w Jaworznie panie nie muszą długo  czekać  w kolejce ze względu na to, że program dopiero ruszył. 

Mateusz Herman   "Tydzień w Jaworznie".

środa, 7 listopada 2012

Tym, którzy odeszli



W Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie podczas, którego wspominano wybitnych mieszkańców naszego miasta, którzy odeszli do wieczności a zasłużyli się dla naszego lokalnego społeczeństwa.

        Jak mawia klasyk „Człowiek  żyje  dopóty, dopóki trwa o nim  pamięć”  dlatego warto było  poświęcić swój czas, aby wysłuchać ciekawych historii związanych z ludźmi, którzy żyli na przestrzeni różnych  dziejów naszego miasta. Listopad jest własnie  miesiącem, który nakłania do refleksji nad życiem i przemijaniem oraz  do wspomnień.

Panie bibliotekarki prowadziły spotkanie.

Wieczór wspomnień

      Spotkanie w uroczystej  atmosferze rozpoczęły panie Małgorzata Hezner oraz Małgorzata Stokłosa z  miejskiej czytelni podczas, którego oczywiście nie zabrakło dyrektor Moniki Rejdych. Wyjątkowe spotkanie miało charakter wspomnień oraz poprzedzone było prezentacją związaną z poszczególnymi osobami.
       Podczas tego  wieczoru  można było posłuchać o codziennym życiu i pracy  Śp. Ks. Juliana Bajera, Bohdana Dziunikowskiego,Andrzeja Karwety, Czesława Kempińskiego oraz Zdzisława Krudzielskiego. Na zaproszenie  odpowiedzieli  członkowie rodzin, przyjaciele, znajomi oraz osoby, które dobrze znały zmarłych jaworznian.

 Praca na rzecz społeczeństwa

       Wśród lokalnych działaczy, profesorów, żołnierzy znalazł się także duchowny  czyli ksiądz Julian  Bajer wieloletni duszpasterz, proboszcz  i prałat Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny w Jaworznie i pierwszy ekonom Diecezji Sosnowieckiej. Z Jaworznicką parafią był związany od 1979 roku aż do 2004 roku. Jak mawiają osoby znające księdza był on surowy acz kol wiek wyrozumiały. Nie zabrakło wielu anegdot i opowiadań z czasów jego wieloletniej posługi. Jego wkład w budowę  Kolegiaty św. Wojciecha i św. Katarzyny było również jedną z  wielu  jego zasług w tym okresie.

       Zdzisław Krudzielski  to jeden z wielu   zasłużonych mieszkańców Jaworzna, którzy  w dużej mierze przyczynili  się do rozwoju Szczakowej, która obecnie jest dzielnicą miasta. Studiował on na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej. Tytuł inżyniera zdobył w   1905 roku. Zanim trafił do Jaworzna, był w wojsku a później został kierownikiem inwestycji i akwizycji robót w firmie  Chylewski et Comp. Wygrał też rządowy konkurs na posadę inżyniera mechanika i  został komisarzem  kotłów parowych. W czasie wojny znów trafił do wojska i dopiero po niej został dyrektorem technicznym Fabryki Portland Cementu w Szczakowej. 



Mieszkańcy chętnie włączyli się w dyskusję.

        Wspominano  również  Prof. zw. Dr hab. inż Bohdana  Dziunikowskiego, który  urodził się  w 1930 w Jaworznie, studiował fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie studiował geofizykę poszukiwawczą na Akademii Górniczo – Hutnicze na,której  pracował  przez 45 lat, zaczynając od stanowiska asystenta a kończąc jako prof. zw. wykładający fizykę doświadczalną.
 Był ekspertem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu i  autorem lub współautorem artykułów w różnych czasopismach.
Ponadto został odznaczony m.in. Złotym Krzyżem Zasługi i  Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Zmarł 22 lutego 2012 roku w wieku 82 lat.

Czesław Kęmpiński zasłużony obywatel Jaworzna odszedł w wieku 95 lat był  nauczycielem  wielu pokoleń młodzieży jaworznickiej, filozofem  malarzem.
Z  Jaworznem związał się  tuż po II wojnie światowej i poświęcił mu większość swego życia. Czesław Kęmpiński  urodził się w 1913 r. na Kujawach we wsi Przybysław, ukończył studia na uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie, wykształcony filozof, polonista i pedagog.  W   1945 roku trafił do Jaworzna , w chwili, kiedy miasto  zaczęło wyrastać do rangi bardzo szybko kształtującego się centrumprzemysługórniczo-energetycznego. Zasłynął jako pierwszy kronikarz Jaworzna, który  umiał dojrzeć doskonałe wartości tradycji obyczajowo-kulturalnej.  Był autorem przeszło stu  akwarel przedstawiających Jaworzno namalowanych  na  materiałach  historycznych.  W 1995 r. otrzymał dyplom „Zasłużony dla Miasta”. W 2000 r. otrzymał wyróżnienie „Złoty Liść Jaworu” za dokumentowanie historii Jaworzna i pracę twórczą.
   Ostatnią osobą na, której temat można by wiele powiedzieć był admirał Andrzej Karweta,  który  urodził się w  1958 roku w Jaworznie- Jeleniu. W 1977 rokuukończył Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica wChrzanowie i został przyjęty na Wydział Dowódczy Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej Bohaterów Westerplatte w Gdyni. Po pięciu latach studiów uzyskał tytuł zawodowy magistra inżyniera nawigatora oraz otrzymał promocję na pierwszy stopień wojskowy oficerski  podporucznika marynarki.
      W 1989 roku odbył Wyższy Kurs Doskonalenia Oficerów, natomiast w 1992 i 1997 roku był słuchaczem podyplomowych studiów operacyjno-taktycznych w Instytucie Dowódczo-Sztabowym Akademii Marynarki Wojennej.
   Został  również skierowany do Królewskiej Akademii Studiów Obronnych w Londynie - Royal College of Defence Studies. W  2007 roku prezydent Lech Kaczyński  mianował go na stopień wiceadmirała i  powierzył z dniem 11 listopada 2007 dowodzenie Marynarką Wojenną.  
Pamięć najważniejsza 
           
Jednym słowem co by nie powiedzieć o zasłużonych mieszkańcach i  tak nie  będzie to odpowiadało ich pracy na rzecz wspólnego dobra. Jaworznicka czytelnia udowodniła, że takie spotkania są  jak najbardziej pożyteczne, aby pamięć  o tych , którzy odeszli nigdy nie zaginęła.

Mateusz Herman  "Tydzień w Jaworznie".

Z uśmiechem na co dzień


                                         

Rozmowa z Ewą Sidełko-Paleczny Sekretarz Miasta Jaworzna.



Sekretarz Miasta Jaworzna Ewa Sidełko-Paleczny z, którą miałem okazje rozmawiać.


 Czym zajmuje się Pani Sekretarz na co dzień  i jakie ma obowiązki?

           Sekretarz Miasta to dzisiaj obligatoryjne stanowisko w gminach. Mniej więcej w tym czasie, gdy byłam na nie powoływana rząd finalizował pracę nad nową ustawą o pracownikach samorządowych. Plany ustawodawcy zmierzały do „wyciągnięcia Sekretarza Miasta na plakat”, by uczynić z niego szefa administracyjnego urzędu. Część dzisiejszej administracji związanej z wyznaczaniem kierunku rozwoju miasta miała pozostać w rękach prezydentów.  Zmiany poszły w innym kierunku.  Sekretarz Miasta jest osobą podporządkowaną prezydentowi, zajmuje się organizacją pracy urzędu i sprawami kadrowymi. Nadzoruję pracę wydziałów administracji, organizacyjnego, informatyki, promocji i informacji i biura rady. Do mnie należy także kierowanie Zespołem Nazewnictwa Obiektów Publicznych oraz organizacja świąt państwowych. Zdecydowanie najwięcej czasu poświęcam wewnętrznej pracy urzędu, czyli temu czego na zewnątrz nie widać, a bez czego nie będzie funkcjonować żadna instytucja. 

Poprzednio była Pani Naczelnikiem  Wydziału Promocji i Informacji w UM. Czy ciężko było się zaaklimatyzować na nowym stanowisku?

          Aklimatyzacja na nowym stanowisku przebiegła szybko, bo Urząd Miejski, jak Pan już wspomniał, był moim miejscem pracy na poprzednim stanowisku. Różnica jest jednak zasadnicza. Moja teraźniejsza praca jest skierowana w 100 proc. do wewnątrz urzędu. Poprzednio pracowałam na wizerunek miasta na zewnątrz. Była to współpraca z innymi podmiotami, organizacja wydarzeń, spotkań  z udziałem prezydenta oraz kontakty z mediami. Stąd też było mnie więcej widać. Teraz dużo czasu spędzam za biurkiem, na naradach i koordynacjach i  jestem tu po to żeby rozwiązywać problemy organizacji.


Jest Pani jedną  z niewielu kobiet w naszym mieście, które pełnią  funkcje publiczną. Jak na Pani awans zareagowali koledzy?
       W moim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że „nie umiemy przewidywać najistotniejszego, że   zaznajemy największych radości wtedy, kiedy nic ich nie zapowiada”. Byłam zaskoczona tą propozycją. W duchu dopingowałam innym kolegom. A jak zareagowali? Usłyszałam dużo życzliwych słów.

Kiedy jest Pani dostępna dla mieszkańców i z jakimi problemami mogą się ewentualnie zgłaszać?
      Rzeczywiście rozmawiam z mieszkańcami i  podejmuję interwencje w sprawach dotyczących poprawy obsługi i funkcjonowania naszego urzędu. Nie trzeba specjalnie się umawiać. Znacząca większość mieszkańców ceni sobie jednak osobistą rozmowę z prezydentem, który przyjmuje strony w  czwartek. Wówczas włączam się na etapie operacyjnym (śmiech).


 Jak wygląda Pani dzień pracy?

       Dzień rozpoczynam od lektury „Portalu Samorządowego”. To dla nas urzędników kompendium wiedzy o sprawach samorządowych,  o tym jak zmienia się prawo i jakie zadania przed nami. Tu także dużo podpowiedzi i praktyk płynących z innych samorządów. Śledzę pocztę elektroniczną i tradycyjną pod kątem korespondencji wymagającej natychmiastowej reakcji. Planuję agendy narad prezydenta z naczelnikami  oraz odpowiadam za organizację kolegiów konsultacyjnych prezydenta miasta, czyli spotkań kadry kierowniczej, gdzie trafiają sprawy wymagające pilnego rozstrzygnięcia lub skierowania na sesję rady miejskiej.  Sporo czasu zajmują mi sprawy kadrowe  i spotkania z samymi pracownikami. Jesteśmy dużym zakładem pracy. Jako jednostka samorządu terytorialnego przyjmujemy sporo zadań, wymagających wypracowania nowych procedur, wyznaczenia stanowisk pracy i organizacji szkoleń. 
 W kalendarzu nam także stałe narady zarówno z prezydentem jak i merytorycznymi wydziałami. Ostatnio dużo czasu poświęcam wdrożeniom projektów systemowych. Angażuję tym samym pracowników do prac zespołowych. Czasami dni są długie lecz lubię tę pracę. Mogę o niej mówić w kategoriach pasji, ale też utrapienia. Mocno identyfikuję się z tym co robię. Utrapieniem są natomiast detale. Czasami zbyt dużo uwagi poświęcam drobiazgom. Muszę być jednak pewna, że jest tak jak być powinno, że będę zadowolona z efektów.

 Włączyła się Pani w akcję  "Całe Jaworzno czyta dzieciom". Jak ocenia
Pani tę inicjatywę?

      Zostałam zaproszona do udziału w tej akcji przez dyrekcję i pracowników biblioteki. Wcześniej dwa razy czytałam publicznie dzieciom w ramach innych przedsięwzięć tej instytucji. To prawdziwa przyjemność!  Zarówno spotkanie z dziećmi jak i czytanie książek. W ogóle książki są dla mnie „luksusem”, chyba jedną z najbardziej pożądanych form spędzania wolnego czasu.  Czytam sobie... ale i czytam moim dzieciom. Stąd znam reakcję dzieci na czytanie. Chciałam coś wnieść w  to ostatnie spotkanie w bibliotece, a że zaproponowałam czytanie bajki, którego głównym bohaterem był kwiat przebrałam się za kwiaciarkę i było bajkowo... Wracając do tematu, inicjatywę biblioteki mogę ocenić jako potrzebną i przynoszącą duże korzyści tak czytającemu jak i wyrastającemu na czytaniu pokoleniu. Czytając pobudzamy umysł do myślenia, tworzenia, rozwijamy się. Wspomnę jeszcze, że wyróżniamy się, od wielu już lat, zwyciężając w rankingach „czytelnictwa”.

Jak wyglądała  Pani  praca w zespole nazewnictwa obiektów?

        Przewodniczę Zespołowi Nazewnictwa Obiektów Publicznych tj. organizuję prace tego zespołu. To organ doradczy prezydenta, który opiniuje wnioski o nadanie  nazw nowych ulic, zmianę istniejących nazw oraz, którego głównym zadaniem jest uporządkowanie w mieście kwestii związanych z nazewnictwem. W  wyniku pracy zespołu powstał Bank Nazw Ulic, do którego zbierane są propozycje mieszkańców uhonorowania ważnych wydarzeń i postaci poprzez zaproponowanie nazwy nowemu obiektowi publicznemu. Powstaje także słownik opisujący znaczenie obecnych nazw. Efektem pracy Zespołu będzie także analiza potencjalnych zmian w nazewnictwie z uwagi na błędy językowe, dublowanie się nazw czy też postaci lub wydarzenia, których pielęgnowanie jest wątpliwe. Zgodnie z życzeniem prezydenta Zespół tworzą w najmniejszej części urzędnicy, a praca Zespołu opiera się w głównej mierze na opiniach mieszkańców.

Jak wygląda  Pani współpraca  z Panem Prezydentem Pawłem Silbertem?

     Jako Sekretarz Miasta otrzymałam sporo kompetencji do wykonywania zadań w imieniu Prezydenta Miasta. To dowód dużego zaufania.  Wiem, że sprawowanie urzędu prezydenta opiera się na dobrze  zorganizowanym i dobrze komunikującym się samorządzie.  Moją rolą jest więc poprawa jakości usług i dobra organizacja pracy jednostki, tak aby zarządzanie miastem przez prezydenta było jak            najbardziej efektywne.

 Z jakich dotychczasowych osiągnięć zawodowych  jest Pani dumna lub czego
nie udało się zrealizować?

      Cieszę się, że jeszcze trzymam w ryzach poziom zatrudnienia w urzędzie. To trudne przy nowych zadaniach i braku ich finansowania, że wciąż stawiamy na jakość, weryfikowaną w zewnętrznych ocenach. W tym roku, jako zespół pracowników, zdobyliśmy tytuł Śląska Nagroda Jakości,e mocno się szkolimy korzystając ze środków zewnętrznych, że potrafię podejmować decyzje, które nie są oderwane od urzędniczej rzeczywistości. Wiem, że nie można w nieskończoność dociążać stanowisk pracy. Szanuję każde stanowisko pracy i awanturuję się  z powodu kreowania biurokracji. Dzisiaj jako administracja robimy ważny krok –  staramy się wyeliminować papier z obiegu wewnętrznego.  Chcemy, by na tym skorzystali mieszkańcy.  Wprowadzamy coraz więcej e-usług. To oznacza, że  wiele spraw urzędowych będzie można załatwić nie wychodząc z domu.
Bardzo zależy mi na wprowadzeniu polityki kadrowej w Urzędzie Miejskim, czyli zbiorczego dokumentu pokazującego ścieżkę kariery pracownika samorządowego, planowanie zasobów oraz opisującego system motywacyjny. Rozpoczęliśmy pracę w tym kierunku poprzez wdrożenie Zrównoważonej Karty Wyników.

Jak oceniłaby Pani  dotychczasowy okres swojej pracy?

       Intensywny i niełatwy. Przyszło mi być Sekretarzem Miasta w okresie zmiany ustawy o pracownikach samorządowych, co  wymuszało tworzenie od podstaw regulaminów zatrudniania, pracy i wynagradzania oraz kiedy w wyniku recesji gospodarczej budżet wynagrodzeń pracowników  trzeba było zmniejszyć o blisko 3 mln złotych, a co za tym idzie, redukować etaty i dociążać istniejące stanowiska pracy. Mamy za sobą wdrożenie Kontroli zarządczej, Zrównoważonej Karty Wyników, nowego systemu Elektronicznego Zarządzania Dokumentami i podpisu elektronicznego i dwa projekty szkoleniowe. Dużo się działo. I dużo wymagaliśmy od pracowników.

Z jakim przejawami sympatii od mieszkańców  spotkała się Pani do tej pory?

    Mam w sobie dużo życzliwości. Wiele osób kieruje do mnie swoje kroki w przekonaniu „tutaj to załatwię”. Nie wiem, czy wynika to z przekonania o mojej wrażliwości czy raczej z reprezentowania zasady „nieprawdą jest, że głową muru nie przebijesz”. Potrafię być skuteczna. A jeśli chodzi o przejawy sympatii? Zawsze te same: szczere uśmiechy i dobre słowo.

Jakie ma Pani zainteresowania?

       Wspominałam już o tym. Lubię czytać. Ulubiona: Yann Martel „Życie Pi”. To książka o wierze we własne możliwości i tajemnicy przetrwania. Obecnie w rękach mam „Obrzęd” Matta Baglio o sekretach współczesnych egzorcystów oraz „Słodką i jej magiczne ciasto”. Tą ostatnią czytam starszej córce jak i niezliczone ilości krótkich bajeczek młodszej córce. Lubuję się w aforyzmach. Cenię aktywne formy odpoczynku. Dodatkową odskocznią jest dla mnie praca w ogrodzie.

Czego można życzyć Pani Sekretarz?

     Dobrego wzajemnego zrozumienia w moich relacjach z współpracownikami. Dobrego kontaktu i współpracy na wszystkich szczeblach w pracy w urzędzie. I w koło, już wspomnianych, szczerych uśmiechów.


Dziękuję za rozmowę.

Mateusz Herman   nr 44  "Tydzień w Jaworznie".

poniedziałek, 5 listopada 2012

MCKiS zarabia na stadionie




           Ligowa rzeczywistość dla każdego kibica jest inna, ale cóż wszyscy emocjonujemy się piłką nożną na, której jak się okazuje można sporo zarobić -  choćby poprzez wynajem stadionu.


          Już  za kilka tygodni zakończy się runda jesienna sezonu 2012/2013. W Jaworznie Stadion Miejski  przy ul Krakowskiej 8 wynajmowany  jest  klubowi GKS Tychy już drugi rok z rzędu. Współpraca na linii MCKiS w Jaworznie a Spółką Tyski Sport S. A układa się bardzo dobrze przede wszystkim ze względów finansowych. Tyska drużyna swoje mecze w roli gospodarza rozgrywa na jaworznickim stadionie ze względów licencyjnych. Klub nie ma odpowiedniego  dostosowanego obiektu  do rozgrywania meczów  pierwszoligowych.



         
          Warto dodać, że stadion w Jaworznie był już wynajmowany w sezonie   2008/2009  drużynie GKS-u  Katowice, który w tym okresie zmagał się z problemami związaną z infrastrukturą stadionową.
          Jak widać MCKiS w rozsądny sposób stara się pozyskać kolejne środki do swojego budżetu, który jak wiadomo  z każdym rokiem jest mniejszy. W tej rundzie GKS rozegra na Stadionie Miejskim aż osiem spotkań w roli gospodarza.- Kwota wpłacona przez Tyski Sport S.A.  jest uzależniona od ilości rozegranych meczów i w sezonie 2012/2013 do tej pory wpłynęło brutto 71 717,36 zł (pięć meczy) - mówi Grzegorz Gębski Dyrektor ds. sportu w MCKiS.   Podczas ostatniego  sezonu 2011/2012 na konto MCKiS-u wpłynęło dokładnie brutto  178, 350 zł za siedemnaście   rozegranych meczy  podczas rozgrywek II ligi.

Bezpieczeństwo ponad wszystko

          Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to również jak dotąd nie odnotowano większych incydentów z udziałem tyskich kibiców, którzy na wszystkie mecze  dojeżdżają do Jaworzna specjalnym autobusem. -Przy zabezpieczeniu meczu pracują funkcjonariusze policji z Tychów i Jaworzna, pod nadzorem Komendy Wojewódzkiej w Katowicach. Ponosimy również odpowiedzialność za funkcjonowanie i obsługę monitoringu, a każde spotkanie jest ubezpieczone od odpowiedzialności cywilnej - mówi rzecznik klubu.  W tym przypadku dzierżawca ponosi odpowiedzialność  za ewentualne szkody podczas  każdej imprezy masowej czyli meczu.





Najlepszy obiekt w okolicy

    Umowa pomiędzy Miejskim Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie a spółką Tyski Sport S.A. określa stawkę za każdy mecz rozegrany na Stadionie Miejskim w Jaworznie. - Spółka sondowała możliwość rozgrywania spotkań na stadionach w Bytomiu, Gliwicach oraz Sosnowcu, ale o wyborze Jaworzna zadecydowały dwa czynniki najkorzystniejsza cena oraz kontynuacja świetnej układającej się współpracy podczas sezonu 2011/12, kiedy to wywalczyliśmy awans z II ligi- mówi  Michał Rus rzecznik prasowy  tyskiego klubu. 

        Umowa wynajmu  obowiązuje do końca sezonu 2012/13 i może uleć  rozwiązaniu w przypadku braku zgody PZPN na rozgrywanie meczów GKS Tychy na Stadionie Miejskim  w Jaworznie. Umowa może  również zostać rozwiązana w przypadku opóźnienia zapłaty czynszu dzierżawnego, jak również w podczas powstania aktów wandalizmu i wybryków chuligańskich w dniu meczu na terenie naszego miasta.

   
Owocna współpraca

        Jak  udało nam się dowiedzieć obie strony są zadowolone z tej owocnej współpracy wydzierżawiający w tym przypadku MCKiS zobowiązuje się do udostępnienia urządzeń stadionu sportowego  oraz odpowiada za przygotowanie boiska. Umowa zawarta pomiędzy stronami zobowiązuje dzierżawce do zapłaty czynszu za użytkowanie stadionu, za każdy rozegrany  mecz. - Wynajem obiektu jest uregulowany stosowną umową dzierżawy zawieraną na każdy sezon oddzielnie, która zawiera punkt o możliwości jej rozwiązania za 2 tygodniowym wypowiedzeniem-mówi Grzegorz Gębski. Wszystkie pieniądze, które pozyskano do tej pory   w całości przeznaczane  są na realizację punktów statutowych  miejskiej instytucji.



Mateusz Herman    nr 43   Tydzień w Jaworznie.