sobota, 21 września 2013

Termalika pokonała GKS

GKS Tychy uległ Termalice Bruk-Bet Nieciecza 3:0 . Przełamanie nie nadeszło i tyszanie nadal okupują miejsce spadkowe na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Przed  tym meczem  oba zespoły miały dwa różne cele goście nie chcieli  tracić bliskiego kontaktu z czołówką tabeli natomiast gospodarze chcieli raz na zawsze  opuścić  miejsce spadkowe.


     Podopieczni trenera Fornalika  zapowiadali walkę o komplet punktów, ale po raz kolejny na zapowiedziach się skończyło.  Przed tym meczem   w kuluarach mówiło się , że trener Tomasz Fornalik może stracić posadę w przypadku porażki. Działacze nie komentują tych informacji, ale nie jest tajemnicą, że  notowania  szkoleniowca od dawna spadają. - Co mogę powiedzieć po meczu, w którym znów przegrywamy, i to 0:3. Myślę, że przez większość spotkania graliśmy z Termaliką jak równy z równym. Pierwsza połowa odzwierciedlała to, co chcieliśmy grać, co sobie zakładaliśmy. Zespół gości był dzisiaj bardzo skuteczny, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Termalika wygrała zasłużenie, natomiast my znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji- powiedział trener Fornalik



        Gospodarze rozpoczęli  to spotkanie w wielkim zaangażowaniem.  Już w  10 min. z rzutu rożnego  Daniel  Mąka dośrodkował piłkę w pole karne rywala, ale nikt z jego kolegów nie zdołał uderzyć futbolówki. Nieciecza również była zmotywowana przed tym spotkaniem, gdyż nie udało im się odnieść  jeszcze zwycięstwa w spotkaniu wyjazdowym . W 14. Min przyjezdni  poważnie zagrozili  bramce  strzeżonej przez Piotra Misztala a dokładnie  Rafał Kujawa, który  strzałem głową próbował  zaskoczyć golkipera tyszan, ale bez skutku. Kilka minut później Jakub Kiełb  wywalczył sobię dogodna pozycję   przed polem karnym tyszan , ale piłka po jego uderzeniu powędrowała obok lewego słupka. Później  akcja przeniosła się na drugą stronę boiska.
W 19 min.  Małkowski posłał piłkę do będącego w polu karnym rywali  Damiana Szczęsnego niestety w ostatniej chwili  sytuację wyjaśnił  jeden z defensorów Termaliki. Popularny „Szczeniak” powrócił do składu po kontuzji i gołym okiem widać było , że   przymusowa przerwa nie wpłynęła negatywnie  na jego formę. Wraz z upływem czasu gra przeniosła się do środkowej strefy boiska.  W 31 min. Patrik Čarnota zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Szczęścia próbował również Mateusz Mączyński, ale piłkę  po jego strzale bez problemy wyłapał Nowak.  Goście w 36 min wyprowadzili kontrę lewą stroną boiska pomknął Kiełb dośrodkował  piłkę  na „szesnastkę”, do Kujawy, który strzałem w długi róg pokonał Piotra Misztala.  W końcówce obie jedenastki miały swoje okazje. W 44 min. niepilnowany w polu karnym  Dawid Sądecki zdecydował  się na strzał , ale piłka  mineła  lewy słupek bramki gospodarzy. Po stałym fragmencie gry swoją  szansę na  miał jeszcze   Čarnota, który strzałem głową próbował odwrócić wynik tej rywalizacji,ale futbolówka poszybowała nad bramką.  Na przerwę w dobrych nastrojach schodzili podopieczni trenera Radolskiego, którzy prowadzili 1:0.
                       


        W drugiej połowie „Trójkolorowi” próbowali przejąć inicjatywę.  Najpierw Sebastiana Nowaka nękali Patrik Čarnota  oraz Mateusz Mączyński, ale obu zawodnikom brakowało w tym meczu  szczęścia. W 51 min. goście wywalczyli rzut różny, ale  piłka po  strzale głową Sołdeckiego minęła bramkę strzeżoną przez Misztala. Ostatnie półgodziny gry należało już tylko do podopiecznych Dušana Radolskiego.  Garstka  kibiców, która  obserwowała to spotkanie wzbraniała się od dopingu a duża część tyskich fanów po prostu oglądała to spotkanie w telewizji za sprawą transmisji w stacji  Orange Sport.  W 59. minucie rezultat  zmienił się po raz kolejny na korzyść przyjezdnych. Autorem drugiej bramki był Kiełb, który w polu karnym  GKS-u zgubił tyskich  defensorów  i mocnym uderzeniem w długi róg pokonał Misztala. Tyszanie z minuty na minutę sprawiali wrażenie bezradnych a ich gra ograniczała się praktycznie do defensywy. Ataki „Trójkolorowych” kończyły  się praktycznie przed polem karnym gości. W 71 min. Dariusz Pawlusiński mógł podwyższyć rezultat, ale piłka po jego  strzale z  „szesnastki” minęła prawy słupek bramki. Ożywienie w grze spowodowało wprowadzenie na boisko Pawła Smółki, który kilka lat temu był zawodnikiem Termaliki. W 73 min. Marcel Gąsior próbował zaskoczyć  bramkarza gości strzałem z dystansu , ale Nowak był na posterunku. Goście starali się konstruować akcję, ale żadna z nich nie była na tyle  skuteczna, aby  umieścić piłke w bramce rywala. W 78 min. Małkowski dośrodkował piłkę  do wbiegającego w pole karne gości Pawła Smółki, ale piłka po jego strzale głowa nie znalazła drogi do bramki Sebastiana Nowaka. W ostatnich minutach wynik podwyższył jeszcze Łukasz Pielorz, który strzałem  w 88 min.  z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.
    Ostatecznie mecz zakończył się sromotną porażka tyskiej drużyny, która nie dość, że straciła trzy bramki  to nie zdołała odpowiedzieć choćby jednym trafieniem.  Goście zagrali w Jaworznie zwyczajnie i nie  pozwolili sobie na błędy, które skończyłyby się stratą gola. Na dodatek sami stworzyli sobie tyle sytuacji, żeby zdobyć trzy bramki dające  im ostatecznie  komplet punktów. Zwycięstwo  niecieczan zaowocowało również ich  awansem  na 4 lokatę w ligowej  tabeli. Tyszanie natomiast  aż do następnej kolejki spędzą nadal w strefie spadkowej na 16 miejscu. 
Patrząc na terminarz spotkań  tyskiej ekipy trudno wierzyć, że w ciągu kilku najbliższych kolejek uda im się zdobyć komplet punktów, ale jak mawia przysłowie „dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe”.
 

W następnej kolejce 28 września  GKS zmierzy się na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn a Termaliką podejmować będzie na własnym boisku  Wisłę Płock. 



http://ekstraklasa.net/klub/gks-tychy/termalica-wraca-do-gry-czas-fornalika-dobiegl-konca,artykul.html?material_id=523dc072142d5cdc5fd04e06 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz