Rozmowa z Piotrem Skałką, liderem i wokalistą jaworznickiej formacji „Andareda”.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
W wieku wczesnoszkolnym zacząłem się interesować dźwiękami. Ktoś zauważył, że mnie to bardzo cieszy i rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej. Potem sam zacząłem poszukiwać, słuchałem sporo muzyki. W końcu napisałem pierwszy kawałek, komuś się spodobał, nikt nie chciał uwierzyć, że to mój pomysł. To zachęciło mnie do pisania, po drodze było kilka zespołów i w konsekwencji dzisiaj jestem członkiem „Andaredy”.
Skąd pomysł ze zmianą nazwy zespołu na „Andareda”?
Do zmiany nakłoniła nas wytwórnia. Sami też uznaliśmy, iż jest to optymalny czas. Zmieniliśmy się trochę, czasy się zmieniły, nasza muzyka i sposób postrzegania rzeczywistości też uległy zmianie. W związku z tym zmiana nazwy była tylko konsekwencją powyższego.
Premiera Waszej ostatniej płyty miała miejsce w ubiegłym roku. Co zmieniło się od tamtej pory?
Jestem troszkę bogatszy. Wiesz, ta płyta sporo mnie nauczyła, o sobie o innych, no i jestem znowu o rok starszy (śmiech).
Jak określić w kilku słowach muzykę, jaką gra zespół?
Nie potrzebuję kilku słów. Wystarczy mi jedno - „andaredowa”.
Utwór „Metanoja” otworzył Wam drzwi do kariery?
Rzeczywiście, myśleliśmy, że to będzie ten utwór. Jednak utwór, który spodobał się najbardziej rozgłośniom radiowym to było „Piszczenie dnia”. To on najdłużej znajdował się na listach przebojów. Nie przesadzałbym jednak z określeniem „kariera”, po prostu chwilowo nam się powiodło. Nigdy nie wiesz co będzie dalej. Dzisiaj kawior, a za kilka lat może będę musiał zbierać chrust. Taka to dziwna profesja.
Jak wygląda współpraca z wydawnictwem Metal Mind Production?
Niestety, szczegóły są objęte tajemnicą handlową, ale ogólnie nie narzekam. My zrobiliśmy materiał, ale cały trud komunikacji z mediami opiniotwórczymi wzięli na siebie. To sporo nam pomogło.
Jak znajdujecie wspólną nić porozumienia między sobą ?
Tylko za pośrednictwem swojej wspólnej miłości do muzyki. Normalnie jesteśmy do siebie zupełnie niepodobni. Mamy wspólny cel, wspólną miłość, wspólną przeszłość i wspólną przyszłość, a to spora ilość do budowania nici.
A kiedy znowu usłyszą Was jaworznianie?
To zależy - czy będzie im się chciało wyjechać poza miasto. Jeśli pytasz o koncert w mieście, to lubię tu grać i mam tu sporo znajomych, jednak nie lubię przesadzać z częstotliwością. Ale pomyślę o czymś w najbliższych miesiącach.
Jakie są plany zespołu na najbliższy czasu?
Pracujemy nad nowymi utworami. Bardzo lubię ten okres tworzenia czegoś nowego. Pogramy pewnie jeszcze trochę koncertów, a potem spróbujemy nagrać jakiegoś singla, może znowu będzie chciał to ktoś kupić. Zobaczymy.
To prawda, że jesteś autorem tekstów ?
Mnie też to dziwi, ale tak.
Grasz na jakimś instrumencie?
Tak. Na fortepianie i instrumentach klawiszowych, na gitarze, a w szkole muzycznej moim głównym instrumentem był akordeon. Na nim jednak nie grałem od wielu lat.
Który z utworów ma dla Ciebie największe znaczenie?
Jeśli pytasz o moje utwory, to trudno o taką klasyfikację, wiele z nich ma swoją historię. Ja lubię utwór pt. „Jesteś tu na chwilę”, bo w bardzo prosty, a zarazem autentyczny sposób opisuje przeszłość naszą oraz tego, co nas otaczało. Jaworzno i ludzie, którzy się tu wychowali. Mam sentyment do tego numeru.
Jakie masz zainteresowania pozamuzyczne?
Niestety mam ich zbyt wiele. Dlatego sporo z nich zaniedbuję. Ostatnio bardzo interesuję się kosmogonią i kosmologią. Współczesną wiedzą na temat genezy naszej planety. Zawsze interesowałem się sztukami walk, wychowałem się w takim sportowym środowisku, gdzie wiecznie trzeba było ćwiczyć. Bardzo to lubiłem. Ostatnio dostałem od przyjaciół książkę pt. „Urodzony by przetrwać”, którą napisał Bear Grylls, bo znali moje zamiłowanie do survivalu. Mógłbym wymienić jeszcze sporo moich zainteresowań, ale już widać, że na powyższe brakuje czasu.
Czego można Ci życzyć?
Zdrowia. Nie oczekuję wielkich sukcesów, w pewnym sensie tworzymy ideę, a nie urządzenie do zarabiania pieniędzy. W myśl, że nie wszystko robi się dla pieniędzy. Fajnie, że ktoś chce kupić to, co stworzyłeś, ale nigdy nie może to być celem tworzenia. To oczywiście mój światopogląd i nikogo nie chcę w tej materii pouczać, przeciwnie, każdy musi znaleźć swoją drogę. Niech moc będzie z Wami – pozdrawiam, Piotrek.
Dziękuję za rozmowę.
Mateusz Herman