poniedziałek, 6 lipca 2015

LŚ Kraków POLSKA-USA

Polscy siatkarze zagrają w Final Six 2015 w Rio de Janeiro. Cenne zwycięstwo 3:2 nad USA nie było łatwe i  kosztowało „biało czerwonych” sporo zdrowia. Podopieczni Antigi musieli gonić wynik, ale ostateczni to oni mogli cieszyć ze zwycięstwa w Lidze Światowej. Drugie spotkanie miało już inny wymiar i  zakończyło się naszą porażką 3:1


     Przed tymi spotkaniami  wiadomo było, że tylko jedno zwycięstwo w dwu meczu z „Jankesami” zapewni definitywnie awans do Brazylii naszej reprezentacji. Tauron Kraków Arena przez dwa dni była wypełniona do ostatniego miejsca i gołym okiem widać było, że   dla kibiców było to wielkie sportowe święto.
W pierwszym meczu to rywale od początku odskoczyli na  ( 2:0) i sukcesywnie powiększali swoją przewagę, która wynosiła pięć oczek na pierwszej przerwie technicznej.
Przeciwnicy  bardzo dobrze prezentowali się we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Dokładne przyjęcie umożliwiało im wyprowadzanie kombinacyjnych ataków, a trudna zagrywka Davida Lee sprawiła wiele problemów biało-czerwonym, którzy przegrywali już ośmioma punktami na drugiej przerwie technicznej. Polacy byli nieco uśpieni, nie potrafili w żaden sposób przełamać rywali. W końcówce polscy gracze zdołali odrobić jeszcze kilka oczek, zaliczając pierwszy w tym meczu punktowy blok czy ładne uderzenia ze środka, ale Amerykanie byli już w tej partii nie do zatrzymania. Set zakończył się wynikiem 25:19 dla gości.
W drugim secie  siatkarze wreszcie się przebudzili i zbudowali trzypunktową przewagę (4:1), przede wszystkim dzięki świetnym akcjom w ataku i zagrywce Kurka, który błyszczał w tym meczu. Amerykanie nie mogli przeciwstawić się dobrze grającym polakom, którzy prowadzili ( 8:4) na pierwszej przerwie technicznej. Wraz z upływem minut na parkiecie zarysowała się wyraźna przewaga biało czerwonych, którzy powiększali  przewagę przy  (14:10). Niestety  tuż przed drugim regulaminowym czasem reprezentanci USA pokazali kilka efektownych akcji, a gospodarze pozwolili rywalom doprowadzić do remisu po 15. Od tego momentu na parkiecie rozgorzała zacięta walka, która była prowadzona punkt za punkt . W końcówce tej odsłony dwa oczka zdobyte przez Mateusza Mikę i potrójny blok pozwoliły polskim graczom odskoczyć na (22:19). Akcja po wykończeniu Andrzeja Wronę, dała nam pierwszego setballa, którego wykorzystał w drugiej próbie pewnym atakiem Bartosz Kurek.Polska wygrała (25:22)  i  tym samym wyrównała stan meczu 1:1.
Wygrana gospodarzy  w poprzedniej partii zwiastowała  kolejne emocje. W trzecim secie Amerykanie bardzo dobrze zagrywali a nasi zawodnicy mylili się na potęgę w przyjęciu i było (5:2).  Skuteczne ataki ze skrzydła Kurka i Kubiaka pozwoliły miejscowym doprowadzić do remisu po 6.  USA  poprawiło  grę w przyjęciu oraz w ataku co przekładało się na wynik (24:21). Partię zamknął efektywnym atakiem Matthew Anderson, a Stany Zjednoczone wygrały (25:21).


Czwartego seta podopieczni Stephane'a Antigi rozpoczęli obiecująco. Ładnie wyprowadzone krótkie piłki w wykonaniu Bieńka i mocna zagrywka Kubiaka pozwoliły biało-czerwonym wysunąć się na trzypunktowe prowadzenie (4:1). Gdy do gry w ofensywie włączył się także Mateusz Mika, miejscowi mieli cztery oczka nadwyżki.Skuteczny polski blok wlał wiarę w serca samych zawodników oraz kibiców, którzy wzorowo dopingowali nasz zespół  w walce o zwycięstwo. Dobra zagrywka naszych siatkarzy pozwoliła na odrzucenie rywali od siatki oraz czas na skuteczną grę  w defensywie przy  (11:5).Mistrzowie Świata nie zamierzali odpuszczać  rywalom,  Drzyzga na zagrywce spisywał się bardzo dobrze oraz w ataku  co pozwoliło na chwilę „ulgi” (14:6). Pewne uderzenie ze środka  Mateusza Bieńka wprowadziło obie drużyny na drugą przerwę techniczną przy rezultacie (16:10). Niestety chwila dekoncentracji w poczynaniach naszych zawodników  na parkiecie sprawiła, że przewaga stopniała  (18:16), ale dynamiczny atak  Kubiaka i udany blok zaraz uspokoiły sytuację w polskim obozie (23:19).  Skuteczny atak ze środka Miki  sprawił, że kibice mogli już czekać z niecierpliwością na tie –breaka bo Polacy zakończyli seta wygraną do 20.
Piąty set do horror, który w końcowym rozrachunku zakończył się szczęśliwie dla Polaków. Inauguracja tie-breaka miała dość wyrównany przebieg, a wynik cały czas oscylował wokół remisu ( 6:6). Oba zespoły nie wytrzymywały  „ćiśnienia” i myliły się na zagrywce. Po raz kolejny błysnął niezawodny Mika, który wykańczał  piłki zagrywane od Drzyzgi. Po zmianie stron Kurek świetnie „huknął” ze skrzydła i  umożliwił swoim kolegom ustawienie udanego, potrójnego bloku. Biało-czerwoni wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie (10:8), a spektakularne bloki i atak Kurka po prostej dały nam już trzy punkty przewagi (13:10). Ostatni punkt w secie na wagę awansu do Final Six w Rio de Janeiro zdobył  Mateusz Bieniek, który wprawił w szał radości swoich kolegów  oraz piętnasto tysięczną rzeszę kibiców w hali. Polska zwyciężyła (15:12) i w całym meczu 3:2.


Ostatnie spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi było sprawdzianem dla niektórych zawodników, którzy nie grali w tegorocznej LŚ, ale większość z nich udowodniła swoją wartość na boisku. Stephan Antiga ma duży ból głowy a zarazem urodzaj bogactwa na poszczególnych pozycjach.

     W pierwszym secie gra toczyła się punkt za punkt. W porównaniu do piątkowego spotkania w wyjściowym składzie znaleźli się Andrzej Wrona i Rafał Buszek, którzy zastąpili odpowiednio Mateusza Bieńka i Michała Kubiaka. Polacy od początku lepiej radzili sobie w zagrywce, popełniali dużo mniej błędów w tym elemencie niż w poprzednim  meczu. Obie drużyny grały bardzo dobrze w defensywie, dzięki czemu mogły wyprowadzać skuteczne kontrataki. Kłopoty  Polaków zaczęły się tuż przed drugą przerwą techniczną, ataki w aut zaczął posyłać Andrzej Wrona, czego efektem było prowadzenie USA (16:14). Po regulaminowym czasie Polska za sprawą Mateusza Miki odrobiła straty i doprowadziła do remisu po 17 . Niestety  rywale po chwili odskoczyli na trzy  punkty. W ataku nie radził sobie Bartosz Kurek, Amerykanie natomiast świetnie grali blokiem.USA w końcówce grało konsekwentnie wygrywając (25:20).Początek drugiej partii to kontynuacja wyśmienitej gry Amerykanów z poprzedniego seta. Poniżej oczekiwań  grał Bartosz Kurek, który w późniejszej fazie tej partii został zmieniony przez Dawida Konarskiego. Polacy nie mogli poradzić sobie z atakami Jaeschke, który zdobył najwięcej punktów dla swojego zespołu.Presja oraz korygowanie błędów  na boisku przyniosło opłakane skutki. W polskiej ekipie liderem był Rafał Buszek, który bez pomocy kolegów nie mógł wiele zdziałać. Amerykanie prowadzili czterema punktami, które pozwoliły na wygraną  ( 25:21)  i było już 2:0 dla gości. Dłuższa przerwa dobrze  wpłynęła na grę  naszej kadry, która niczym „Feniks z popiołów” odrodziła się i walczyła z jeszcze większą siłą. W trzeciej partii w ataku dobrze spisywał się Bartosz Kurek, który powrócił na boisko po nieobecności w poprzedniej partii. Swoją dobrą passę kontynuował Rafał Buszek, wyrastając tym samym na zawodnika meczu. W efekcie takiej gry Polacy prowadzili na pierwszej przerwie technicznej (8:5). Nasza drużyna  wsparta dopingiem kroczyła do zwycięstwa w tym secie. Niestety w  końcówce „Jankesi” zniwelowali przewagę Polaków  do tylko dwóch punktów jednak biało- czerwoni   zdołali wygrać ( 25:22)  i w całym spotkaniu było 2:1 dla gości. Czwarty set  obfitował  w wiele emocji, które udzielały się obu ekipom. Tuż po pierwszej przerwie technicznej Polacy zaczęli dominować na boisku. W szeregach rywali powiew  świeżości  dał Murphy Troy, który zdobył kilka punktów.  Gdy już wydawało się, że Polacy pewnie zmierzają do końca seta, to USA  nadało ton grze w dalszej rywalizacji. Nasi siatkarze mieli problemy z przyjęciem i skutecznością w ataku. Rezultatem słabej gry naszej reprezentacji był remis (19:19). Od tego momentu gra była bardzo  wyrównana i  toczyła się punkt za punkt. Ostatecznie jednak to Amerykanie mogli cieszyć się z końcowego sukcesu, po potrójnym bloku w wykonaniu Davida Smitha, Kawiki Shoji oraz Thomasa Jaeschke zdobyli punkt na wagę wygranej  do 23 i w całym meczu 3:1.  W grupie  pierwszą lokatę dzięki wygranej zajęły  Stany Zjednoczone a Polska uplasowała się na drugim miejscu.
Polacy już mogą myśleć o Final Six, który rozgrywany będzie od 15-19 lipca w stolicy  Brazylii. Już wiadomo, że biało-czerwoni znaleźli się w grupie  z Włochami i Serbią.




Polska - USA 3:2
(19:25, 25:22, 21:25, 25:20, 15:12)

Polska: Kurek (21), Kubiak (17), Mika (14), Nowakowski (7), Bieniek (7), Drzyzga (3), Zatorski (libero) oraz Konarski (2), Wrona (1), Jarosz, Łomacz i Buszek
USA: Sander (17), Anderson (16), Russell (13), Lee (12), Christenson (5), Smith (4), E. Shoji (libero) oraz Holmes
Polska - USA 1:3
(20:25, 21:25, 25:22, 23:25)
Polska: Buszek (18), Mika (15), Kurek (11), Wrona (6), Nowakowski (4), Drzyzga, Zatorski (libero) oraz Bieniek (3), Konarski (2), Łomacz, Kubiak, Szalpuk i Gacek (libero)
USA: Jaeschke (19), Sander (16), Troy (15), Holmes (9), Lee (6), Shoji K. (4), Shoji E. (libero) oraz Lotman (2), Priddy i Smith

Wypowiedzi pomeczowe:

Mateusz Mika – reprezentant Polski: To był ciężki mecz. Ta drużyna, która lepiej zagrywała, wygrywała seta. Kiedy Amerykanie odskakiwali na kilka punktów, było nam trudno złapać rytm i w ten sposób przegraliśmy dwa sety. Ale bardzo cieszymy się, że wygraliśmy spotkanie i zagramy w Rio de Janeiro.
Erik Shoji – reprezentant USA: Polacy byli dziś trochę lepsi od nas. Nam w Polsce gra się bardzo dobrze, tu jest fantastyczna publiczność jutro z pewnością będziemy podobny mecz, bo walczymy o pierwsze miejsce w tabeli. Final Six będzie fajną imprezą. Spotkają się wielkie zespoły, więc spotkania na pewno będą bardzo ciekawe dla kibiców.
Stephane Antiga, trener reprezentacji Polski: Każda porażka jest trudna. Mogę powiedzieć, że chcieliśmy wygrać ten mecz. Kiedy gramy w Polsce, każdy zawodnik chce się pokazać z jak najlepszej strony i udowodnić, że zasługuje na grę w kadrze. Zrobiliśmy wszystko, aby odnieść zwycięstwo.  Chcieliśmy też spróbować nowych konfiguracji na boisku. Mieliśmy dużo problemów wtedy, kiedy rywal był skuteczny na lewym ataku. Mogę tylko pogratulować mojemu koledze zwycięstwa.
John Speraw, trener reprezentacji USA:  Jak wspomniał Stepane Antiga, obie drużyny zakwalifikowały się do Rio de Janeiro. Dlatego zespoły mogły przetestować zawodników, którzy do tej pory mieli mało szans na grę w Lidze Światowej. Mimo, że nie grali dużo, przykładali się do swojej gry, pokazali się z dobrej strony. Szczególnie chciałbym podziękować Kawice Shoji oraz Thomasowi Jaeschke, bo obaj zagrali fantastyczny mecz.