wtorek, 12 listopada 2013

Derby dla tyszan!


Derby śląska na szczeblu pierwszej ligi przeszły do historii GKS Tychy pokonał swojego odwiecznego rywala 3:1 po bramkach Zunicia-dwie oraz , Szczęsnego. Tyszanie czekali na to zwycięstwo aż 36 lat !
Spotkanie mogło się podobać licznie zgromadzonym kibicom na trybunach Stadionu Miejskiego w Jaworznie nie zabrakło walki oraz ciekawych i składnych akcji.
 Piłkarze GKS-u Tychy  dzięki temu zwycięstwu  uplasowali się na 10 miejscu w tabeli I ligi  i prawdopodobnie zakończą tę rundę nad „kreską”.

Podopiecznych trenera  Jana Żurka do zakończenia rundy jesiennej  czekają jeszcze dwa spotkania wyjazdowe t.j 16 listopada z Miedzią Legnicą i 23 listopada z Górnikiem Łęczna.

fot. Łukasz Łabędzki.
     Niedzielne derby od mocnego uderzenia rozpoczęli piłkarze katowickiej "Gieksy" bo  już w 4. minucie objęli prowadzenie za sprawą Kamila Cholerzyńskiego, który w zamieszaniu przejął piłkę w polu karnym i pewnym strzałem pokonał Marka Igaza. Słowacki bramkarz skapitulował po raz pierwszy od 363. minut, bowiem w czterech poprzednich spotkaniach zachowywał czyste konto.

Po mocnym początku, w kolejnych minutach tempo gry unormowało się, i co jakiś czas groźnie było pod jedną, jak i drugą bramką. Po blisko dwóch kwadransach katowiczanie po raz kolejny stworzyli groźną sytuację po rzucie rożnym. Rafał Pietrzak zagrał po ziemi na 18. metr do Grzegorza Fonfary, a ten bez namysłu uderzył na bramkę GKS. Futbolówka przeleciała jednak obok prawego słupka.

Tyszanie najgroźniejszą sytuację wypracowali sobie w 34. minucie, kiedy to świetnym strzałem z dystansu popisał się Ivica Żunić. Chorwacki pomocnik mierzył pod poprzeczkę, ale końcówkami palców zdołał sparować to uderzenie golkiper gości.


"Dzięgiel" był blisko

Na drugą połowę trener Żurek zdecydował się wpuścić Dawida Dzięgielewskiego. Młody pomocnik już trzy minuty po rozpoczęciu gry miał doskonała okazję, aby ucieszyć swoich fanów.  Choć wydawało się, że zrobił wszystko tak, jak powinien, to jego strzał o centymetry minął słupek bramki. Na szczęście tym razem nie sprawdziło się powiedzenie „niewykorzystane sytuacje się mszczą”, bo sto dwadzieścia sekund później sprytem w polu karnym GieKSy wykazał się Žunić, dając wyrównanie tyskiej drużynie.

W 69. minucie po faulu w środku boiska na Fonfarze, czerwoną kartkę ujrzał Daniel Mąka. Gdy wydawało się, że goście ruszą do ataku i z przewagą jednego zawodnika będą dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, to od 71. minuty na prowadzeniu byli już tyszanie. Mateusz Mączyński długim wyrzutem piłki z autu podał do Pawła Smółki, ten przedłużył ją głową do zamykającego akcję Damiana Szczęsnego, który dał ogromną radość kibicom zgromadzonym w Jaworznie.

fot. Łukasz Łabędzki.


Zunić bohater

Katowiczanie w ostatnich minutach prowadzili grę, ale oprócz okazji z 88. minuty, kiedy to strzał Michała Zielińskiego nogami sparował Igaz, nie zagrozili bramce  GKS-u. „Trójkolorowi” rezultat meczu ustalili w doliczonym czasie gry. Patrik Czarnota przytomnie wycofał piłkę do Żunicia, a ten zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu, stając się niewątpliwym bohaterem derbowego pojedynku, który przeszedł do historii. Tyszanie pokonali bowiem GieKSę po raz pierwszy od 1977 roku!


fot. Łukasz Łabędzki.

W zwycięskiej ekipie można wskazać  kilku ojców sukcesu, oprócz całego zespołu,  bez wątpienia należy do nich  trener Jan żurek, który odpowiednio przygotował  swój zespół do tego spotkania oraz autor dwóch bramek  Ivica Zunić."Trójkolorowi" pomimo grze w osłabieniu poszli za ciosem i  pokonali "Gieksę", która przed tym spotkaniem była wiceliderem rozgrywek. 
Drużyna Kazimierza Moskala w drugiej połowie zagrała o wiele gorzej   i pomimo prowadzenia 1:0 po bramce w 4 minucie Cholerzyńskiego dała sobie strzelić trzy gole. W doliczonym czasie gry doskonałą okazję zmarnował Michał Zieliński, któremu nie udało się pokonać Marka Igaza z najbliższej odległości. Dla katowiczan była to pierwsza porażka od dziewięciu kolejek, natomiast dla GKS-u Tychy był to piąty mecz bez porażki!  

fot. Łukasz  Łabędzki


Pomeczowe wypowiedzi 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz