wtorek, 16 lutego 2016

Polscy hokeiści po horrorze pokonali Węgrów1:0.Podopieczni trenera Płachty nadal w walce o IO w Pyeongchang

Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie zwyciężyła w turnieju preeliminacyjnym do zimowych IO w Pyeongchang rozgrywanym w Budapeszcie. Podopieczni Jacka Płachty pokonali Węgrów po rzutach karnych.

Początek meczu należał do drużyny gospodarzy.Madziarzy mieli przewagę, ale  oddawane strzały nie przyniosły im bramki.Polacy nie nie mieli zbyt wielu dogodnych okazji, ponieważ obrońcy rywali grali skutecznie pod własną bramką.W drugiej części spotkania Polacy zagrali skutecznie. Nasi hokeiści stwarzali coraz więcej okazji do zdobycia bramki i  dwukrotnie grali w przewadze, ale za każdym razem bez gola.Aktywny był Bepierszcz, oraz  w obronie i w ataku  Dziubiński. Swój „dzień” miał   także Odrobny,  który wybronił 13 strzałów oddanych przez rywali w drugiej tercji. W tej odsłonie gra była wyrównana, choć w końcówce przewagę osiągnęli gospodarze. Biało-Czerwoni nie pozwolili rywalom wyjść na prowadzenie.Po 40 minutach gry nadal był bezbramkowy remis. W trzeciej tercji swoje szanse miał rozgrywający 100. mecz w kadrze Łopuski, który  trafił w słupek. W odpowiedzi Węgrzy po raz kolejny  ostrzeliwali bramkę  Odrobnego, ale polski bramkarz nie dał się zaskoczyć. Szczególnie niebezpieczny był Istvan Sofron, jednak nie zdołał on  pomóc swojej drużynie. Po regulaminowym czasie był remis. Losy tego meczu musiała rozstrzygnąć dogrywka, ale nie przyniosła ona rozstrzygnięcia i o zwycięstwie w meczu i awansie do finałowej fazy kwalifikacji olimpijskich musiały zadecydować rzuty karne.Jako pierwszy na tafli pojawił się Zapała  który pokonał Miklosa Rajnę. Bohaterem został jednak Odrobny, który wyłapał trzy kolejne uderzenia Madziarów. Polska wygrała 1:0 i we wrześniu zagra w finale kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Pyeongchang!

Warto dodać, że dla naszych  hokeistów było to 30. zwycięstwo w starciu z Węgrami i rewanż  za porażkę doznaną w zeszłym roku w Mistrzostwach świata Dywizji 1A w Krakowie. W kolejnej fazie nasi powalczą o paszporty olimpijskie w dniach 1-4 września podczas turnieju  w Mińsku. Rywalami Polaków będą  zajmujący dziewiąte miejsce w światowym rankingu Białorusini, Słoweńcy oraz Duńczycy.  Naszym hokeistom gratulujemy i życzymy powodzenia w  zbliżających się wielkimi krokami  MŚ Dywizji 1A w Katowicach.







Węgry - Polska 0:1 (0:0, 0:0, 0:0, 0:0, 0:1)

Rzuty karne:
0:0 - Vas
0:1 - Zapała
0:1 - Sarauer
0:1 - Chmielewski
0:1 - Banham
Składy:

Węgry: Rajna - Stipsicz, Vas, Koger, Sofron, Sarauer - Pozsgai, Mestyan, Bartalis, Banham, Hari - Goz, Kiss, Kovacs, Vas, Nagy - Benk, Nagy, Gallo, Vincze.
Polska: Odrobny - Dronia, Rompkowski, Zapała, Malasiński, Kolusz - Wajda, Pociecha, Chmielewski, Pasiut, Łopuski - Kotlorz, Bryk, Wronka, Dziubiński, Bepierszcz - Kruczek, Bagiński, Urbanowicz, Guzik, Galant.


Wyniki turnieju w Budapeszcie 11-14 luty
czwartek, 11 lutego
Polska - Estonia 6:2 (3:0, 2:1, 1:1)
Węgry - Litwa 4:0 (1:0, 1:0, 2:0)
piątek, 12 lutego
Polska - Litwa 9:1 (2:0, 5:0, 2:1)
Węgry - Estonia 7:1 (2:0, 2:1, 3:0)
niedziela, 14 lutego

Estonia - Litwa 4:1 (3:1, 0:0, 1:0)
Polska - Węgry 1:0 po karnych (0:0, 0:0, 0:0, 0:0, 1:0)

środa, 10 lutego 2016

Polscy hokeiści powrócili do Spodka. Biało-Czerwoni pokonali Zagraniczne Gwiazdy Ligi 5:3

W katowickim Spodku reprezentacja Polski w hokeju na lodzie pokonała w towarzyskim meczu zespół Zagranicznych Gwiazd Ligi 5:3.To był ostatni sprawdzian dla podopiecznych Jacka Płachty przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich 2018 w Budapeszcie.

Warto dodać, że w Spodku  hokeiści rywalizowali w grudniu 2004 roku, wtedy  nasza kadra zremisowała z gwiazdami NHL 3:3.
 Reprezentacja Polski rywalizowała  z najlepszymi  obcokrajowcami  Polskiej Hokej Ligi. Dla zespołu Jacka Płachty był to ostatni sprawdzian przed turniejem prekwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który rozpocznie  się w czwartek w Budapeszcie.
Pierwsza tercja to walka od samego początku. Biało-Czerwoni  objęli  prowadzenie już w 82. sekundzie, gdy Aaron Chmielewski  w sytuacji sam na sam  pokonał Ondreja Raszkę. Rywale  zdołali  jednak  szybko wyrównać, dzięki dobitce Jonie Tuominena.Na prowadzenie polski zespół wyprowadził Mateusz Bepierszcz, który wykorzystał podanie Kacpra Guzika. Zagraniczne gwiazdy zdołały jednak wyrównać po  uderzeniu Petra Novajovsky'ego i było 2:2. Polacy w dalszej części spotkania kontrolowali wydarzenia na tafli a bramki zdobyli doświadczeni  zawodnicy naszej kadry czyli  Maciej Urbanowicz oraz Marcin Kolusz. Z czasem rozkręcili się jednak rywale, którzy po raz pierwszy zagrali w takim składzie a  bramkę na 3:4 zdobył Martin Vozdecky. Biało-czerwoni ustalili wynik spotkania  dzięki bramce Patryka Wronki. 

Po zakończonym meczu  obie drużyny rywalizowały w pokazowej serii rzutów karnych, którą wygrały Zagraniczne Gwiazdy Ligi 2:1.Najlepszym zawodnikiem reprezentacji Polski wybrano zasłużenie Mateusza Bepierszcza, a wśród rywali Stefana Zigardy'ego.Tłumy kibiców  na trybunach  to wspaniałe święto hokeja, tym bardziej, że do Spodka przybyło 8 tys. widzów, którzy gorąco dopingowali nasz zespół.
Od 11-14 lutego biało-czerwonych czeka rywalizacja z Estonią,Litwą oraz Węgrami w turnieju w Budapeszcie.Tylko najlepszy zespół awansuje do dalszej rundy kwalifikacji olimpijskich.Nasza kadra  będzie walczyć również  z  Austrią, Słowenią,Włochami, Japonią oraz Koreą podczas MŚ Dywizji 1A, które  odbędą się od 23 do 29 kwietnia  w Spodku.


Polska – Zagraniczne Gwiazdy Ligi 5:3 (2:1, 2:1, 1:1)
Bramki:
 1:0 Chmielewski (2), 1:1 Tuominen (3), 2:1 Bepierszcz (19), 2:2 Novajovsky (21), 3:2 Urbanowicz (23), 4:2 Kolusz (28), 4:3 Vozdecky (48), 5:3 Wronka (52) 


Seria rzutów karnych: 0:1 Hertl, 0:1 Wronka, 0:2 Svitana, 0:2 Pasiut, 0:2 Cameron, 0:2 Chmielewski, 0:2 Cichy, 1:2 Zapała, 1:2 Danton, 1:2 Kolusz























wtorek, 2 lutego 2016

Niemcy Mistrzami Europy w Krakowie !

Finał ME 2016 przysporzył kibicom wielu emocji oraz ciekawych momentów, które na zawsze pozostaną w ich pamięci. Złoty medal Mistrzostw Europy wywalczyła drużyna Niemiec.

Obie ekipy w dotychczasowych meczach spisywały się bardzo dobrze. Niemcy po wyrównanym meczu pokonali drużynę Norwegii 34:33, która dość niespodziewanie awansowała do finału turnieju rozgrywanego w Polsce.

Natomiast drugi z finalistów, czyli Hiszpania w dotychczasowych meczach przegrała tylko jeden mecz z Danią. Warto dodać, że z grona półfinalistów ME Hiszpanie to najbardziej utytułowana drużyna. W swoim dorobku mają m.in. MŚ z 2005 i 2013 roku oraz  brązowy medal ME z 2011 roku. Niemcy zdobyli tytuł w 2004 roku, pokonując w ostatnim spotkaniu gospodarzy imprezy - Słoweńców. Trener Sigurdsson z młodego zespołu uzyskał przede wszystkim zespół, który gra do końca, jak podczas półfinału z Norwegami. Niemcy tuż przed turniejem mieli sporo problemów kadrowych. W zespole naszych zachodnich sąsiadów zabrakło Gensheimera, Groetzkiego, Wienceka, Druxa. W trakcie trwania imprezy w ekipie Sigurdssona po raz kolejny brylowali Reichmann oraz Fath. Mecz finałowy elektryzował kibiców piłki ręcznej na całym świecie. O triumfie marzą także Hiszpanie, którzy mają na swoim koncie aż pięć medali mistrzostw Europy, ale nigdy nie stali na najwyższym stopniu podium. W finale grali aż trzy razy - ostatni dokładnie dziesięć lat temu. Wtedy zdecydowanie lepsi od nich okazali się Francuzi, którzy zwyciężyli 31:23.
-Nie mamy takiego medalu, ale mam nadzieję, że w niedzielę zdobędziemy pierwszy - mówił przed meczem Aguinagalde, który na co dzień gra w drużynie Vive Tauron Kielce. Naprzeciw niego w walce o złoto stanie klubowy kolega - Tobias Reichmann.- Z meczu na mecz grało się nam coraz lepiej. Jesteśmy dumni, że możemy zagrać w finale EURO. Owszem była okazja, żeby zamienić parę słów z moim klubowym kolegą Julenem Aginagalde, ale to nasz zespół wygra. Turniej jest znakomicie zorganizowany pod każdym względem - transportu, zakwaterowania, wyżywienia, na trybunach panuje wspaniała atmosfera - Tobias Reichmann.

Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków Niemców, którzy świetnie grali w ofensywie. Po 8. minutach gry prowadzili oni 4:1, wtedy to o czas poprosił trener Cadenas, który próbował dotrzeć do swoich zawodników. Wraz z upływem minut gra na parkiecie zaostrzyła się, co skutkowało kartkami oraz karami. Obie drużyny przystąpiły do tego meczu zmobilizowane, ponieważ zwycięzca mógł zdobyć awans na tegoroczne IO w Rio de Janeiro. Agresywna gra Hiszpanów na kole nie przynosiła rezultatu w postaci odrabiania strat. Wielokrotni ME mieli problemy ze sforsowaniem niemieckiej defensywy, która grała wyśmienicie. W bramce z bardzo dobrej strony zaprezentował się Lichtlain, który bronił jak na transie. Kibice Hiszpanii szczególnie w pierwszych minutach meczu nie mieli powodów do radości ich zespół przegrywał już 7:2. Podopieczni trenera Sigurdssona pod bramką rywali byli skuteczni, ale od 17 min. Zaczęła się szaleńcza pogoń za odrabianiem strat rywali. Akcja Dujszeabeva sprawiła, że jego zespół odrabiał mozolnie straty i przegrywał tylko już trzema bramkami (8:5). Na boisku trwała walka, a na trybunach święto, najwięcej kibiców przyjechało do Krakowa z Niemiec. Piękne widowisko, którymi głównymi aktorami byli obaj bramkarze - Wolff oraz Sterbik mógł podobać się zgromadzonej publiczności. Do przerwy rewelacja tej imprezy, czyli Niemcy prowadzili z Hiszpanami 10:6. 

Reprymenda trenera Cadenasa w drugiej odsłonie nie przyniosła efektu w postaci lepszej gry jego zespołu. Niemcy grali spokojnie i kontrolowali przebieg tego spotkania. Hiszpanie byli zdezorientowani i nie mogli złapać rytmu w grze za sprawa rywali, którzy utrudniali im życie. Od 37 min. mecz toczył się już pod dyktando Niemców (14:8), których swoim dopingiem „nieśli” kibice. Hiszpanie próbowali akcji ze skrzydeł, ale bezskutecznie. Rozpędzona niemiecka „maszyna” ani przez chwilę nie zamierzała odpuszczać, od  45 min. kibice nie mieli wątpliwości kto zostanie zwycięzcą tego spotkania. Niemcy prowadzili już 16:10, od tej pory mecz był już typowa egzekucja na rywalach, którzy nie mieli pomysłu na grę w ofensywie. Trener Cadenas przed finałem życzył sobie, aby złoty medal mógł przywieść do Płocka (prowadzi Orlen Wisłę Płock), niestety jak się później okazało musi odłożyć te marzenia do następnej imprezy. Niestety wraz z końcem spotkania nerwy udzielały się obu zespołom, które prezentowały najwyższy poziom na tym turnieju. W akcjach ofensywnych najlepiej spisywali się Reichmann oraz Hafner, którzy byli mocnymi punktami swojego zespołu. Po końcowym gwizdku sędziego Niemcy rozpoczęli świętowanie i pierwszy w historii tytuł ME zdobyty w Polsce. Młody zespół Niemiec pokonał ostatecznie Hiszpanów 24:17. Najskuteczniejszym zawodnikiem finału był Hafner (7 bramek). Zawodnikami  meczu zostali- Sterbik oraz Wolff, czyli obaj  bramkarze.

Niemcy – Hiszpania 24:17 (10:6)
Niemcy: Wolff – Sellin 1, Lemke, Reichmann 3, Wiede, Pekeler 2, Strobel 1, Schmidt 1, Fäth 3, Häfner 7, Dahmnke 4, Kühn 1, Ernst, Pieczkowski, Kohlbacher 1.
Hiszpania: Sterbik – Gurbindo, Maqueda, Tomas 4, Enterriors 5, Aguinagalde, Ugalde 1, Canellas 1, Morros de Argila, Garcia 2, Rivera 1, Guardiola, Del Arco, Dujshebaev 3.
Sędziowie: M. Gjeding/ M. Hansen (Dania)
Widzów: 15 000

Zapraszam na stronę Kronika24.pl - moja relacja