Praca jest kluczem do sukcesu
Rozmowa z Mateuszem Śliwą,
który wraz ze swoim zespołem odnosi wiele sukcesów na międzynarodowej
scenie jazzowej. Z dwudziestodwuletnim jaworznianinem rozmawiamy tuż przed
koncertem High Definition, który odbędzie się w mieście 7 września.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z
muzyką?
Moja przygoda z muzyką zaczęła się już w
podstawówce, gdzie najpierw grałem na fortepianie, a następnie na saksofonie.
System szkolnictwa narzuca granie muzyki klasycznej, więc przez długi czas
grałem jedynie taką muzykę, natomiast zainteresowanie jazzem rozpoczęło się
stosunkowo późno, bo pod koniec gimnazjum. Wtedy w ogóle zacząłem słuchać
jazzu... Początkowo interesowałem się jedynie jazz-rockiem czy funkiem, a
zainteresowanie stricte jazzem przyszło z czasem.
Jesteś absolwentem Państwowej
Szkoły Muzycznej im. Grażyny Bacewicz w Jaworznie. Jak wspominasz okres
nauki w tym miejscu?
Bardzo miło, jak również bardzo owocnie.
Wiele zawdzięczam mojemu nauczycielowi saksofonu - Jerzemu Sendeckiemu, który w
trzeciej klasie wziął mnie pod swoje skrzydła, obdarzył wiedzą i cierpliwością,
bo pamiętam, że z początku nie byłem zbyt pilnym uczniem...
Grupa "High Definition"
to zespół młodych, utalentowanych ludzi z rożnych miast. Jak
znajdujecie wspólny język?
Z Alanem znam się już od liceum, zawsze
dobrze się dogadywaliśmy. Pamiętam jak na przerwach graliśmy coś na wzór jam
session, co z resztą do tej pory oboje mile wspominamy... Natomiast z Piotrkiem
i Patrykiem poznałem się na Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie do tej pory
razem studiujemy. Połączyły nas zajęcia z zespołu. Ze znalezieniem wspólnego
języka tego muzycznego jak i pozamuzycznego nie było problemu - mamy podobne
zainteresowania, poczucie humoru, spojrzenie na świat i muzykę.
Twój zespół łączy wiele
gatunków muzycznych - to właśnie tworzy niesamowity klimat podczas waszych
koncertów. Skąd taki pomysł?
Uważam, że to kwestia tego, że nad danym
utworem pracujemy wspólnie. Każdy z nas oprócz rzecz jasna jazzu, czuje w
środku inna muzykę. Myślę, że przez to w naszej twórczości żyje niejako synteza
różnych gatunków muzycznych.
Ostatnio nagraliście swoją
pierwszą płytę. Czym zaskoczyliście swoich fanów?
Mam nadzieję, że ta płyta pozytywnie zaskoczy
naszych słuchaczy! My jesteśmy bardzo zadowoleni z tej sesji. Mogę jedynie
zdradzić, że będzie na niej większość kompozycji Piotrka.
W planach zespołu jest trasa
koncertowa w Belgii oraz USA. Czy możesz już powiedzieć coś więcej na
ten temat?
W Belgii odbędziemy dwutygodniową trasę,
która została zapewniona przez organizatorów konkursu Jazz Hoeilaart, jako
jedna z nagród za zdobycie I miejsca. Natomiast w Stanach Zjednoczonych
będziemy dzięki wygranej na konkursie Young Jazz Project organizowanym
przez Fundację Maestro. Zagramy tam koncerty w prestiżowych miejscach takich
jak: Juilliard School of Music w Nowym Jorku, czy Berklee College of Music w
Bostonie.
Trasa koncertowa z taką gwiazdą
jak Randy Brecker to wielkie wyróżnienie.
Jak wyglądała wasza współpraca?
To było niesamowite przeżycie móc poznać tak
wspaniałego muzyka i wielki zaszczyt grać u jego boku! Dla mnie było to tym
bardziej wyjątkowe i inspirujące, ponieważ mogłem spotkać, grać i spędzić czas
z bratem jednego z najwybitniejszych saksofonistów świata - Michaelem. Nasza
współpraca przebiegała bezproblemowo i bardzo sprawnie. Nie była odczuwalna
różnica wieku czy statusu muzycznego. Skromny, sympatyczny i wyjątkowy
człowiek. Przy Randym czuliśmy się jak przy wieloletnim przyjacielu!
Niedawno wraz z zespołem
uczestniczyłeś na Getxo Jazz Festiwal. Jakie są
Twoje wrażenia z pobytu w Hiszpanii?
Zostaliśmy mile i profesjonalnie przyjęci.
Mieliśmy bardzo dobre warunki na scenie, jak i przed nią - publiczność
dopisała. Po koncercie para Hiszpanów zaprosiła nas do siebie i pokazała
tradycyjne baskijskie instrumenty. Hiszpanie to naprawdę gościnny i sympatyczny
naród! Nie brakło też czasu na krótkie zwiedzanie miasta Gexto, w którym
graliśmy i szybką kąpiel w Północnym Atlantyku.
Masz na swoim koncie wiele nagród
i wyróżnień, m.in. na Enter Music Festiwal. Która
z nagród ma dla Ciebie największe znaczenie?
Myślę, że największym osiągnięciem jest
zdobycie przez High Definition nagrody grand prix na prestiżowym konkursie Jazz
Hoeilaart w Belgii w 2011 roku. Od tego momentu wszystko się zaczęło. Był to
nasz pierwszy konkurs i nie spodziewaliśmy się, że go wygramy. Kolejna,
niespodzianką finału okazała się nagroda dla najlepszego kontrabasisty, którą
przyznano Alanowi. Były to niewątpliwie jedne z najpiękniejszych chwil w moim
życiu.
A jak przebiegała współpraca ze
znanym polskim jazzmanem, Leszkiem Moż-dżerem?
Leszek Możdżer to świetny człowiek. Zaprosił
mnie jak i innych czterech muzyków na Enter Music Festiwal, gdzie miałem
przyjemność poznać go osobiście i zagrać z nim. To było ciekawe i pozytywne
przeżycie. Współpraca przebiegała bardzo profesjonalnie. Leszek potraktował nas
jak równych sobie muzyków. Myślę, że efekty było słychać na koncercie, co
odzwierciedlało się w pozytywnej reakcji publiczności.
Czujesz tremę przed
najbliższym koncertem, który odbędzie się 7 września w
Jaworznie?
Nie, wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę i
nie mogę się doczekać występu w rodzinnym mieście. To dla mnie osobiście dużo
znaczy.
Występowałeś już przed
jaworznicka publicznością?
Tak, miałem tę przyjemność kilkakrotnie z
różnymi składami, natomiast z High Definition wystąpię pierwszy raz.
Spotkałeś
się już z jakimś przejawem popularności
podczas występów?
Bardzo miłe jest, gdy ludzie po koncercie
biją gromkie brawa, by zachęcić nas do wyjścia na kolejny bis. Później
podchodzą, gratulują, proszą o autografy na naszej demonstracyjnej płycie,
rozmawiają... Jeśli to można nazwać przejawem popularności, to owszem -
spotkałem się.
Kto jest Twoim idolem wśród
współczesnych saksofonistów?
Nie jestem w stanie wymienić jednego idola,
bo jest zbyt wielu wspaniałych muzyków, którzy zasługują na wyróżnienie...m.in.
Wayne Shorter, Ornette Coleman, Joshua Redman, James Carter, Charles
Lloyd, Sonny Rollins... Nie wolno zapominać również o tych, którzy odeszli, np.
Charlie Parker,John Coltrane czy Michael Brecker...
Jakie masz plany na przyszłość
związane z zespołem?
Przede wszystkim grać, grać, grać...i nie
rozstawać się z chłopakami, bo to naprawdę świetni ludzie i muzycy.
Jakie
rady dałbyś początkującym muzykom, którzy próbują swoich
sił w grze na saksofonie?
Nie poddawać się, bo początki bywają trudne.
A nawet później, kiedy grasz już kilka lat, przychodzą momenty, gdy myślisz
sobie: "nie...to nie dla mnie, jestem beznadziejny, rzucam to!"
właśnie wtedy należy zrobić sobie małą przerwę i odciąć się od tego problemu, a
na drugi dzień wziąć saksofon do ręki i...ćwiczyć... dużo ćwiczyć, bo praca
jest kluczem do sukcesu, a przede wszystkim do satysfakcji i radości z tego co
robisz.
Masz jakieś poza muzyczne
zainteresowania?
Oczywiście. Uwielbiam grać w piłkę nożną i
jeździć na rowerze. Oprócz tego zajmuję się nieprofesjonalnie akwarystyką
słodkowodną co relaksuje i pozwala mi zapomnieć o stresujących sytuacjach i
szybkim tempie życia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Herman
"Tydzień w Jaworznie"